- W każdej dyscyplinie sportu spotykamy się z podobnym zagadnieniem i moje zdanie jest w tym względzie jednoznaczne. Jeśli ktoś decyduje się na złożenie wniosku o nadanie polskiego obywatelstwa może później występować w danym zespole jako krajowy zawodnik, pod warunkiem, że reprezentuje nową ojczyznę na arenie międzynarodowej i na odwrót - mówi nam Krzysztof Cegielski.
Z tak postawioną opinią zgadza się Marian Maślanka, który podaje przykład Emila Sajfutdinowa. On dysponując polskim dokumentem nie zabiera w drużynie Fogo Unii Leszno miejsca krajowemu żużlowcowi i wciąż zdobywa medale dla "Sbornej". - Emilowi polski paszport ułatwia życie w naszym kraju i poruszanie się za granicami należącymi do Unii Europejskiej. Od wielu lat prowadzi tutaj działalność gospodarczą - dopowiada.
CZYTAJ TAKŻE: Rewolucja w PGE Ekstralidze odłożona w czasie
Przypadek Artioma wygląda jednak trochę inaczej. Młodszemu Łagucie kilka razy nie po drodze było z rodzimym związkiem, ocierał się o zawieszenia. Pamiętajmy też, że nie wszystko zależy od samego żużlowca. Sytuacja jest w tym przypadku zero-jedynkowa i przypomina trochę zasadę wszystko albo nic, i zahacza o Emilowy wątek.
ZOBACZ WIDEO Różnica zdań w kwestii obcokrajowca pod numerem młodzieżowym. Chcemy ratować inne kraje, za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku?
To macierzysta federacja rozdaje najważniejsze karty. Albo wyda zgodę 29-latkowi na jazdę jako zawodnik krajowy w polskiej PGE Ekstralidze, a co za tym idzie "odda" go polskiej reprezentacji, albo zablokuje "transfer" pod Biało-Czerwoną banderę. Zakładając, że Artiom będzie silnie zdeterminowany, aby porzucić Rosję na rzecz Polski, być może będziemy mieli do czynienia z ciekawymi posunięciami, zwłaszcza na dwóch frontach. Tym ligowym i reprezentacyjnym.
Gdy już Łaguta będzie trzymał w dłoniach polski paszport, w pozytywny finał tej sprawy mocno wierzą w Grudziądzu. Działacze zacierają rączki, ponieważ zyskaliby krajową super armatę. A należy wziąć pod uwagę, że w składzie MRGARDEN GKM-u znajduje się kolejnych dwóch solidnych polskich rzemieślników, których może im pozazdrościć reszta ligi.
Mowa o Przemysławie Pawlickim i Krzysztofie Buczkowskim. Obaj nie mają za sobą rewelacyjnych rozgrywek, a teraz dodatkowo przybyłby im konkretny rywal do miejsca w podstawowym zestawieniu. Presja na nich wzrośnie. Nikt przecież nie lubi startować z pistoletem przy skroni, wiedząc, że np. w kolejnym sezonie drużyna będzie budowana w inny sposób i każdy następny kiepski mecz w ich wykonaniu może się przyczynić do odstrzelenia.
GKM wisi trochę w próżni. Czas działa na korzyść Buczkowskiego i Pawlickiego. Nie wiadomo przecież ile wniosek będzie leżał na biurku prezydenta i kiedy sprawa zostanie pchnięta do przodu. Nie zmienia to faktu, że pole manewru sztabu szkoleniowego znacząco by się poszerzyło.
Tak na pocieszenie napomknijmy, iż wkrótce formalnie rusza okres transferowy, ale w tym roku kadra grudziądzan jest już poukładana. Akcja "obywatelstwo dla Łaguty" jest więc bardziej melodią przyszłości i jeśli dojdzie do wymiany jakiś puzzli, to najprędzej za rok.
Z drugiej strony nikt nie chce powiedzieć, że Buczkowski i Pawlicki będą najpoważniejszymi kandydatami do pożegnania się z piątą siłą PGE Ekstraligi. Po prostu nie byliby już tak bezkarni jak ostatnio.
CZYTAJ TAKŻE: Woleli Dominikanę zamiast kadry?
Biznes drużyny ligowej to jedno, ale wiele osób zdążyło sobie wyobrazić przyszłoroczną parę SoN w osobach Bartosza Zmarzlika i Artioma Łaguty wspartą juniorem - Dominikiem Kuberą. Chociaż do tego daleka droga, Łaguta poza zawodami w drużynówce musiałby przyzwyczaić się do dzierżenia w dłoniach Biało-Czerwonej flagi i słuchania na podium polskiego hymnu podczas turniejów Grand Prix.
Czy zabieranie dodatkowego miejsca dla Polaka z krwi i kości byłoby dobrym rozwiązaniem w kontekście interesów innych marzących o podboju zmagań o IMŚ chłopaków z kraju nad Wisłą? Oddając klasę Artiomowi jego obecność np. w SoN również nie jest żadną gwarancją sukcesu.
- Polska reprezentacja poradzi sobie bez Artioma. Mamy dostatecznie dużo świetnych zawodników. Potrzebujemy dopływu własnej, świeżej krwi. Zdolna młodzież czeka w blokach na swoją szansę. Ta grupa powinna niedługo zaznaczyć swoją pozycję w światowym żużlu. Szkolmy młodzież, rozwijajmy ją. W tym kierunku podążajmy - wyjaśnia Maślanka.
Od razu pada także jasne stwierdzenie żebyśmy statusu Łaguty nie mieszali z przyjęciem polskich "papierów" przez Rune Holtę, który przyczynił się do zdobycia z naszą kadrą paru znaczących trofeów i laurów. - Różnica polega na tym, że on w Norwegii nie miał żadnego wsparcia wśród kolegów. Ten naród nigdy nie mógł pochwalić się mocną drużyną. Był indywidualistą, ale chciał coś osiągnąć i polska centrala otworzyła mu tę furtkę - przypomina były prezes Włókniarza Częstochowa.