Żużel. Oceniamy drużyny po sezonie. Start zatarł złe wrażenie, a później dał się ograć jak dziecko

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Oliver Berntzon
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Oliver Berntzon

Car Gwarant Start Gniezno fatalnie wszedł w miniony sezon, by później podnieść się z kolan i notować rewelacyjne wyniki. Czerwono-czarni ponownie rozczarowali dopiero w dwumeczu półfinałowym, na którego finiszu dali ograć się jak dzieci.

[b]

Komentarz. [/b]Przed rozpoczęciem sezonu Car Gwarant Start Gniezno był skazywany na pożarcie. Eksperci twierdzili, że czerwono-czarni będą walczyć o utrzymanie w Nice 1. Lidze Żużlowej. Początek Start miał fatalny, ale później ekipa prowadzona przez Rafaela Wojciechowskiego podniosła się z kolan i rozpoczęła marsz w górę tabeli. Konsekwencją dobrych wyników w rundzie zasadniczej był awans do fazy play-off.

Uzyskanie przepustki do fazy finałowej mocno rozbudziło apetyty przedstawicieli gnieźnieńskiego klubu. Jazda w play-offach to już było coś, ale oni chcieli jeszcze więcej. Półfinały Startu z Ostrovią dostarczyły ogromu wrażeń. Ostatecznie jednak sympatycy drużyny z pierwszej stolicy Polski musieli obejść się smakiem i ze smutkiem pożegnać sezon. Ze smutkiem, bo finał został im wydarty z rąk.

Czytaj także: Przed otwarciem okna. Działacze Startu nie muszą wypruwać sobie żył. Już wykonali świetną pracę

Bohater. Oliver Berntzon. Szwed może i nie zrobił furory, ale potrafił pomagać zespołowi w najtrudniejszych momentach. Śmiało można go zatem okrzyknąć cichym bohaterem Startu. Berntzon wciąż się rozkręca. W tym sezonie spisywał się solidnie, choć nie przekroczył granicy średniej biegopunktowej 2,0. Jeżeli skandynawski żużlowiec poprawi kilka detali, to w przyszłym roku może wyrosnąć na lidera z prawdziwego zdarzenia. Takiego, który jest czerwono-czarnym bardzo potrzebny.

ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm

Kontrowersja. Tor podczas półfinałowych derbów z Arged Malesa TŻ Ostrovia. Czerwono-czarni przejechali ten sezon bez większych kontrowersji. Trochę negatywnych emocji wywołało jednak przygotowanie gnieźnieńskiego toru na półfinał z Arged Malesa TŻ Ostrovią. Zdaniem gości, był on polewany w niewłaściwy sposób. Po ich interwencjach i decyzją komisarza, styl nawadniania nawierzchni był zmieniany. Ostatecznie Start wygrał ten mecz 49:40.

Plus. Zamknęli usta malkontentom i podnieśli się z kolan. Początek sezonu w ogóle nie układał się po myśli ekipy z pierwszej stolicy Polski. Gnieźnianie jednak szybko się pozbierali i zaczęli punktować na wysokim poziomie. Zamknęli tym samym usta malkontentom, którzy po falstarcie skazywali ich na totalną klęskę.

Minus. Dali się ograć jak dzieci. Przez prawie cały dwumecz półfinałowy Car Gwarant Start Gniezno przeważał nad Ostrovią. Kibice czerwono-czarnych mieli wielkie nadzieje i wierzyli, że ich ulubieńcy poprawią wynik z ubiegłego sezonu, awansując do finału. Marzenia prysły w ostatniej odsłonie półfinału w Ostrowie Wielkopolskim. W 15. biegu gnieźnianie dali się ograć jak dzieci i wypuścili z rąk awans do finału. 

Cytat. "Nie wyobrażam sobie zespołu bez Juricy". Takie słowa padły z ust menedżera Startu Rafaela Wojciechowskiego. Chorwacki żużlowiec mocno zżył się z Gnieznem i jest nieodłącznym elementem układanki. Co prawda w tym sezonie nie błyszczał, ale nadal był solidnym ogniwem pierwszoligowca. Nie narzekał, gdy przyszło mu startować z trudnym numerem 2/10. Niedawno porozumiał się ze Startem w sprawie występów w czerwono-czarnych barwach przez pięć lat.

Liczba. 1. Ostatni bieg spotkania półfinałowego w Ostrowie Wielkopolskim pewnie do teraz śni się gnieźnianom. Czerwono-czarni przegrali dwumecz z ostrowianami własnie o... jeden punkt.

Czytaj także: Andriej Kudriaszow transferowym niewypałem. Start pozbył się solidnej podpory (noty)

Źródło artykułu: