[b]
MAJĄ. Oliver Berntzon, Adrian Gała, Oskar Fajfer, Frederik Jakobsen, Jurica Pavlic, Damian Stalkowski.
[/b]
O ile sprawa pozostania w Starcie Oskara Fajfera, Juricy Pavlica, Frederika Jakobsena i Damiana Stalkowskiego wydawała się formalnością, o tyle w przypadku zatrzymania w Gnieźnie takich zawodników jak Adrian Gała czy Oliver Berntzon możemy mówić o sporym sukcesie miejscowych działaczy. Obydwaj byli mocno kuszeni przez inne kluby. Z naszych informacji wynika, że Szwed już praktycznie pożegnał się ze Startem, by następnie porozumieć się z nim w sprawie startów w przyszłym sezonie.
Śmiało można rzec, że przedstawiciele Startu mają dobrze przygotowany grunt przed startem okienka transferowego. Trzon składu jest gotowy i wygląda bardzo solidnie. Czerwono-czarni wykonali dobrą pracę, zatrzymując aż sześciu zawodników, którzy zdobywali punkty dla Startu w minionym sezonie.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi
Czytaj także: Start Gniezno rozpoczął budowę formacji juniorskiej. Dołączy jeszcze dwóch zawodników?
PRZYCHODZĄ. Timo Lahti, Marcel Studziński (?), Denis Zieliński (?).
Trzon jest, ale są też wolne miejsca. Niemal przesądzone jest, że w kadrze Startu na przyszły rok znajdzie się Timo Lahti. To bez wątpienia wartościowy żużlowiec. Wciąż ma przed sobą sporo lat jazdy na żużlu, więc należy się spodziewać, że jeszcze mocniej rozwinie skrzydła.
Z gnieźnieńskim klubem wiązane są także nazwiska Marcela Studzińskiego i Denisa Zielińskiego. Jeżeli rzeczywiście trafią do Startu, będzie to interesujący ruch. Dotychczas nie zachwycali, ale potencjał na pewno mają.
ODCHODZĄ. Mirosław Jabłoński, Andriej Kudriaszow, Kevin Fajfer.
Odejście Andrieja Kudriaszowa i Kevina Fajfera nie powinno nikogo dziwić. Ten pierwszy okazał się transferowym niewypałem, a drugi zakończył wiek juniorski i musi szukać innego pracodawcy. Dyskusje wzbudziło natomiast opuszczenie Startu przez Mirosława Jabłońskiego. Rzeczywistość zweryfikuje, czy ten ruch był słuszny. Obecnie można jedynie wskazać plusy i minusy tej decyzji. Na razie nie wiadomo, czy w przyszłym sezonie w kadrze czerwono-czarnych znajdzie się Mateusz Błażykowski.
BRAKI.
Jak już zostało zasygnalizowane, przed startem okresu transferowego Car Gwarant Start Gniezno nie ma jakichś gigantycznych braków. Czerwono-czarnym przydałaby się armata, która w każdym meczu robiłaby przynajmniej dziesięć punktów. Czy może być nią Timo Lahti? Niewykluczone. Gnieźnieński zespół potrzebuje też juniora do pary z Damianem Stalkowskim. Jeżeli pozyskaliby wspomnianych Marcela Studzińskiego i Denisa Zielińskiego, to może ich formacja młodzieżowa nie byłaby oszałamiająca, ale na pewno pozwoliłaby na spokojne przystąpienie do rozgrywek.
Ktoś może powiedzieć, że Startowi brakuje trzeciego krajowego seniora. Na wypadek, gdyby Gała lub Fajfer złapał kontuzję. Wygląda na to, że gnieźnieńscy działacze sprytnie wszystko wykombinowali. Nie wzięli trzeciego Polaka, bo mają w głowach, że władze mają wprowadzić zawodnika rezerwowego. W przypadku absencji Gały albo Fajfera mogliby w ich miejsce wprowadzić juniora, który robiłby za tzw. "kevlar", a punkty zdobywałby Frederik Jakobsen.
Czytaj także: Dwa lata czekania i wytężonej pracy. Jak Rune Holta został Polakiem