Do klubu z Wittstocka został przesłany taki sam dokument, jaki w przeszłości otrzymali działacze Lokomotivu Daugavpils. Zostały w nim określone podstawowe wymagania, które musi spełnić klub, żeby pojechać w drugiej lidze. Chodzi o odbiór toru, szkolenia dla osób funkcyjnych czy osobę, która będzie w stanie bez problemu komunikować się w języku polskim.
Działacze innych drugoligowych klubów nie ukrywają, że trzymają kciuki za ekipę z Wittstocka. - Z nimi jest szansa na siedem drużyn. Wtedy wszystkim w drugiej lidze będzie żyło się lepiej - mówi nam Arkadiusz Ładziński, prezes Power Duck Iveston PSŻ-u Poznań. - Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby skończyło się na pięciu drużynach. Kto by dał nam wtedy pieniądze? Co mielibyśmy powiedzieć sponsorom i władzom miasta? - pyta Janusz Ślączka, trener Wilków Krosno.
Zobacz także: Witold Skrzydlewski nie będzie już prezesem Orła! Znamy powody jego decyzji
- Kierunek niemiecki w ogóle nie jest uciążliwy. Bardziej obawiałbym się zespołu z Ukrainy. Nie chodzi o odległość, ale o problemy z przekroczeniem granicy. Poza tym my do Niemiec mamy naprawdę blisko. To żadna wyprawa. Pytanie, co sądzą o tym kluby, dla których to będzie poważniejsza wyprawa - zastanawia się Ładziński.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zszokował kibiców. "Lekarz w Polsce widząc moją nogę zbladł"
Na odległość do Wittstocka nie narzekają jednak także ci, którzy będą mieć do przejechania więcej kilometrów. - Nie róbmy z tego tragedii. Pierwsza liga ma wyprawy do Daugavpils, ale to jest jeden jedyny raz w roku. Druga liga poradzi sobie z wycieczką do Niemiec. Żaden klub z tego powodu nie upadnie. Poza tym to nie działa tak, że wszyscy jedziemy na mecz z Krosna. Każdy zawodnik rusza z innego miejsca - podkreśla Ślączka.
Jeśli klub z Wittstocka przystąpi do rozgrywek, to na pozycjach seniorskich i juniorskich będzie musiał wystawić po dwóch zawodników z Niemiec. - Ja uważam, że będzie ich więcej. Oni raczej pojadą swoimi zawodnikami. Jeśli będą się wzmacniać to obcokrajowcami. Nie sądzę, że będą podbierać nam żużlowców - przekonuje trener Wilków Krosno.
Zobacz także: Prezes Unii straszy na Twitterze zagranicznym juniorem. Po weekendzie głosowanie
Dodajmy, że MSC Wittstock będzie mieć prawo awansu do pierwszej ligi, choć w klubie nikt raczej nie będzie o tym myśleć. - Mam nadzieję, że żużel w Niemczech będzie się rozwijać, bo wszyscy tego potrzebujemy. Oby to był pozytywny impuls. O frekwencję się nie martwię, bo tam nigdy nie ma z tym problemu. Niemiecki kibic na pewno chętnie zapłaci za bilet - podsumowuje Ładziński.
GKSŻ czeka na odpowiedź klubu z Wittstocka. W centrali kibicują również Stali Rzeszów, choć na ten moment bliżej są Niemcy. Jeśli jednak oba zespoły przystąpią do rozgrywek, to będziemy mieć duży sukces, bo najniższa klasa rozgrywkowa znowu powinna składać się z siedmiu ekip. Wtedy wszystkim klubom będzie łatwiej o większe pieniądze z miasta i od sponsorów.