Nie ma chyba żadnych wątpliwości, że forBET Włókniarz będzie klubem, który najbardziej zwiększy budżet na wynagrodzenia dla zawodników. Z Częstochowy odchodzą Matej Zagar i Adrian Miedziński. W ich miejsce mają pojawić się Jason Doyle i Rune Holta.
- Włókniarz będzie klubem, który poczyni największe inwestycje w porównaniu z sezonem 2019 - nie ma wątpliwości ekspert nSport+ Wojciech Dankiewicz. - Matej Zagar to zawodnik, który zarabia niecały milion złotych. Ściągnięcie Jasona Doyle'a mogło wiązać się nawet z podwojeniem tej sumy - podkreśla Władysław Komarnicki, były prezes Stali Gorzów. - Warto zauważyć, że Doyle szybko zamknął negocjacje z innymi klubami, a to wskazuje, że pewnie od razu dostał to, czego chciał - dodaje Dankiewicz.
Sporych wydatków należy spodziewać się również w Grudziądzu. MRGARDEN GKM ściągnął Nickiego Pedersena w miejsce Antonio Lindbaecka. Duńczyk to zawodnik z zupełnie innej cenowej półki. Poza tym konieczna była podwyżka dla Przemysława Pawlickiego, którego próbował wyrwać Speed Car Motoru Lublin.
ZOBACZ WIDEO Różnica zdań w kwestii obcokrajowca pod numerem młodzieżowym. Chcemy ratować inne kraje, za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku?
Zobacz także: Gra o milion. Prezes Stali mówi o kosmicznej ofercie dla Kasprzaka. Motor stanowczo zaprzecza
- Jeśli chodzi o zwiększenie wydatków, to na podium może znaleźć się także Stal Gorzów - zauważa Dankiewicz. Prezes Marek Grzyb namówił na powrót do klubu Nielsa Kristiana Iversena, a poza tym musiał stanąć na głowie, żeby zatrzymać Szymona Woźniaka i Krzysztofa Kasprzaka. O pierwszego mocno zabiegał MRGARDEN GKM, a bliski wyrwania Kasprzaka był Speed Car Motor Lublin. - W Gorzowie musieli mocno sypnąć groszem - przekonuje Dankiewicz.
Na transfery nie zanosi się na razie we Wrocławiu, ale to wcale nie znaczy, że Betard Sparta nie będzie musiała zainwestować. Wręcz przeciwnie. Wicemistrzowie Polski na pewno wydadzą więcej na kontrakt Maksyma Drabika. - Andrzej Rusko i Krystyna Kloc pewnie nie są do końca szczęśliwi. To nie są ludzie, którzy lubią wydawać duże pieniądze. Kilka klubów walczyło o Drabika i trzeba było go czymś przekonać. To na pewno nie była mała kwota. Zawodnik doskonale wykorzystał fakt, że na rynku brakuje polskich seniorów - uważa Komarnicki.
Dwa transfery może przeprowadzić Speed Car Motor. W przypadku lublinian nie ma jednak mowy o wydawaniu szalonych kwot. Pewne jest przyjście Mateja Zagara, który na pewno będzie kosztować więcej niż Andreas Jonsson. Jeśli dojdzie Jakub Jamróg, to na pewno będzie droższy od Dawida Lamparta. - To są jednak mądre ruchy za rozsądne pieniądze - przekonuje Dankiewicz. - Podoba mi się polityka Motoru. Nie rzucają się na gwiazdy, ale i tak stają się mocniejsi. Widać, że działacze dobrze analizują rynek - dodaje Komarnicki.
Na drugim biegunie Stelmet Falubaz Zielona Góra. Tam zamiast inwestycji zanosi się na oszczędności. - Przyznam szczerze, że trochę mnie rozczarowali. Kiedy dali wolną rękę Pedersenowi, to spodziewałem się, że będzie jakiś spektakularny transfer. A wszystko wskazuje na to, że skończy się na Lindbaecku - tłumaczy Dankiewicz. - Szukali, kombinowali, ale nikogo nie przekonali. Jedyny plus jest taki, że będzie taniej niż w tym roku, ale nie wiem, jak to przełoży się na wynik - dodaje Komarnicki.
Zobacz także: PGG ROW w sporym kłopocie. Transfery zawodników, których klub by chciał, na razie pod znakiem zapytania
Niewiadomą pozostaje nadal PGG ROW Rybnik. Beniaminek na pewno ma pieniądze i świadomość, że musi ściągnąć dwóch lub trzech zawodników. Na razie są jednak tylko plany. Mówi się o Gregu Hancocku, Andrzeju Lebiediewie czy Jarosławie Hampelu. To jednak nic pewnego, więc trudno mówić, jaka będzie skala inwestycji.
Na koniec Fogo Unia Leszno, gdzie nie zmienia się kompletnie nic. Wydatki na wynagrodzenia dla zawodników pewnie będą podobne do tego, co miało miejsce w sezonie 2019. Mistrz Polski ma zespół kompletny i nie musi inwestować. Nie zmienia tego nawet przejście do grona seniorów Bartosza Smektały.