Postanowiliśmy sprawdzić, jak forma z polskich torów przekładała się w ostatnich latach na wyniki zawodników w cyklu Grand Prix. Pod lupę wzięliśmy zwycięzców klasyfikacji najskuteczniejszych jeźdźców PGE Ekstraligi od roku 2012. Okazuje się, że niezwykle trudno było zostać najskuteczniejszym żużlowcem naszej ligi i jednocześnie sięgnąć po tytuł. Jako jedyny w ostatnich latach dokonał tego Greg Hancock.
Podobna sztuka nie udała się nawet Bartoszowi Zmarzlikowi. Mistrz świata przez trzy latach dzielił i rządził w lidze, a w Grand Prix musiał zachować cierpliwość, aby stanąć na najwyższym stopniu podium. W końcu się udało, choć prawdę mówiąc niewiele brakowało, aby skopiował wyczyn Hancocka z 2014 roku.
Odnotujmy jeszcze, że Hancock nie był pierwszym, który dokonał takiej sztuki. Dla przykładu, gdybyśmy cofnęli się o dwa lata (rok 2010), to podobny wyczyn padł łupem Tomasza Golloba. My jednak koncentrujemy się na latach 2012-2019 i sprawdzamy, jak radzili sobie pozostali zwycięzcy klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi w cyklu Grand Prix![nextpage]
Sezon 2012 - Nicki Pedersen (2. miejsce w Grand Prix)
To był rok Duńczyka w PGE Ekstralidze. Jeżdżąc w barwach Wybrzeża Gdańsk notował świetne wyniki. Sezon skończył ze średnią 2,588, a łącznie zdobył aż 259 punktów. Nicki rozbił bank, ale tak świetnych rozgrywek już później nigdy nie powtórzył. Dobrze radził sobie także w Grand Prix. Cykl skończył ze srebrnym medalem. Ustąpił jedynie Chrisowi Holderowi.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi
[nextpage]
Sezon 2013 - Jarosław Hampel (2. miejsce w Grand Prix)
Polak dzielnie walczył w Grand Prix, ale znów czegoś zabrakło do mistrzostwa świata. Znów, bo już raz w 2010 roku również sięgnął po srebrny krążek. W polskiej lidze dominował. Rozgrywki skończył ze średnią 2,514. Jeżdżąc dla Falubazu Zielona Góra ustrzelił jeszcze więcej punktów niż przed rokiem Pedersen. Uzbierał ich aż 262. Można by rzec, że był to złot okres w karierze naszego reprezentanta.
[nextpage]
Sezon 2014 - Greg Hancock (1. miejsce w Grand Prix)
Kiedy wszyscy spodziewali się, że z każdym rokiem wiek Amerykanina będzie dawał o sobie znać, to żużlowiec, jakby na przekór wszystkim, objechał doskonały sezon. W Polsce zdobył z Unią Tarnów brązowy medal, a przyczynił się do tego w sposób znaczący. Był najskuteczniejszym zawodnikiem ligi ze średnią 2,320. Podobnie było w Grand Prix. Swoją drogą za jego plecami czaił się Krzysztof Kasprzak, który stracił jedną rundę z powodu kontuzji. Kto wie, czy gdyby nie uraz, to z tytułu nie cieszyłby się właśnie Polak.[nextpage]
Sezon 2015 - Jarosław Hampel (16. miejsce w Grand Prix)
Hampel znowu jechał świetny sezon. W lidze polskiej rzadko kiedy oglądał plecy rywali, a i w Grand Prix szło mu nieźle. Do czasu feralnego upadku podczas Drużynowego Pucharu Świata w Gnieźnie. Żużlowiec nabawił się koszmarnej kontuzji uda, która wykluczyła go z jazdy na długie miesiące. Inna sprawa, że żużlowiec do dzisiaj nie odzyskał tego błysku sprzed urazu.[nextpage]
Sezon 2016, 2017, 2018 - Bartosz Zmarzlik (3. miejsce, 5. miejsce, 2. miejsce w Grand Prix)
Hat-trick Zmarzlika w polskiej lidze. Niesamowity wyczyn, który ciężko będzie skopiować. Bartosz wskoczył na niebotyczny poziom. Przez trzy lata nie miał sobie równych. W Grand Prix nie zawsze były fajerwerki, ale i tak w tym okresie dwa medale wpadły mu do kieszeni. Poza wszystkim aktualny mistrz świata z każdym rokiem przecierał sobie szlaki w cyklu. Potrzebował czasu, żeby na dobre rozgościć się w międzynarodowej rywalizacji. Opłacało się czekać. W tym roku został wymarzonym mistrzem świata.[nextpage]
Sezon 2019 - Leon Madsen (2. miejsce w Grand Prix)
Walczył do końca, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Zmarzlika. Duńczyk i tak ma za sobą kapitalny sezon. W debiutanckim roku w cyklu zdobył wicemistrzostwo świata. Od naszego reprezentanta lepszy był za to w PGE Ekstralidze. W niej na samym finiszu wykręcił nieznacznie lepszą średnią. Wygrał o... 0,033 pkt.