Żużel. Tego sportu można się nauczyć szybko. Amadeusz Szulist potrzebował 5 miesięcy by zdać licencję

Materiały prasowe / Arkadiusz Buczyński / Na zdjęciu: Amadeusz Szulist
Materiały prasowe / Arkadiusz Buczyński / Na zdjęciu: Amadeusz Szulist

W maju pierwszy raz wsiadł na motor żużlowy, w październiku zdał licencję żużlową. Wychowanek Wybrzeża Gdańsk Amadeusz Szulist ambitnie podchodzi do swojej przygody z żużlem, chociaż ma świadomość że na razie za nim dopiero pierwszy krok.

Przykład Amadeusza Szulista pokazuje, że każdy może zostać żużlowcem. Pochodzący z Kościerzyny zawodnik do szkółki żużlowej Wybrzeża zapisał się zimą, a na motocykl wsiadł w maju - po kilku miesiącach treningów, niedługo przed swoimi 17. urodzinami. Jeszcze w maju miał problemy z odpaleniem motocykla, w październiku, po serii treningów pod okiem Mirosława Berlińskiego, zdał licencję żużlową.

Złapanie podstaw żużla przyszły mu łatwo. - Na początku, gdy jeszcze nie usiadłem na motocykl żużlowy, myślałem że żużel to mega trudna sprawa i że zanim czegokolwiek się nauczę, minie spokojnie przynajmniej rok. Osobiście zdziwiłem się, że tak szybko mi się udało zdać licencję. Poszło to bardzo szybko. Zacząłem w maju i wtedy miałem pierwszą jazdę na torze, licencję zdałem w październiku. Duża w tym zasługa Mirosława Berlińskiego. Nasz trener dużo mi tłumaczył, miałem też okazję do regularnych treningów. Osobiście nie czułem, że to tak krótki okres czasu - powiedział Szulist.

Kacper Gomólski pobawił się w skauta. Zobacz więcej!

Niektórzy zawodnicy przez wiele lat trenują, by zdać licencję żużlową. Niektórzy miniżużlowcy po 10 latach zdają upragniony egzamin. Ci, którzy zgłaszają się od razu do dorosłych szkółek, często potrzebują około 2 lat - Czyli chyba mogę się bać, jak tak mi szybko poszło - zaśmiał się zawodnik Zdunek Wybrzeża. - Wszystko zależy od samozaparcia. Nie ukrywam, miałem dużo treningów i tym samym wiele możliwości, by się wszystkiego szybko nauczyć - dodał.

ZOBACZ WIDEO Różnica zdań w kwestii obcokrajowca pod numerem młodzieżowym. Chcemy ratować inne kraje, za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku?

Od osób będących blisko klubu można usłyszeć, że nowy pełnoprawny zawodnik Zdunek Wybrzeża jest ambitny i pierwszy do pracy. Dzieje się tak mimo tego, że musi dojeżdżać na stadion z oddalonej o 60 kilometrów Kościerzyna. - Nie jest to wcale uciążliwe dla mnie, gdyż chodzę do Gdańska do szkoły i dojeżdżam każdego dnia do tego miasta. Pod względem logistycznym, nie robi mi różnicy czy zostaję na treningu czy nie. Przyznam szczerze, że na początku dojazdy trochę mnie irytowały, ale potem wyrobiłem sobie taki styl, że wsiadam do pociągu, zamykam oczy i budzę się w Kościerzynie. Mam dodatkową drzemkę na regenerację. Na pewno wolałbym mieszkać w Gdańsku i być na miejscu, ale idzie przeżyć z dojazdami - wyjaśnił Amadeusz Szulist.

Rasmus Jensen nie boi się rywalizacji. Zobacz więcej!

Na razie wiele wskazuje na to, że Szulist będzie musiał rozwijać się w turniejach młodzieżowych. Na ligę przewidziani są Karol Żupiński i Piotr Gryszpiński. - Na początku będę jeździł w turniejach młodzieżowych. Podejrzewam, że nie mam co na początek liczyć na ligę, bo są od tego inne osoby, które lepiej jeżdżą ode mnie. Ja faktycznie muszę najpierw nauczyć się jeździć, bo zdanie licencji nic nie znaczy. Ja nie brałem udziału w żadnych zawodach. To, że zdałem licencję mogę porównać do prawa jazdy. Gdy ktoś zdał egzamin, nie znaczy że umie jeździć. To tylko świadczy o tym, że potrafię utrzymać się na motorze, zmieścić w takiej puli czasu i nie zrobić krzywdy innym. Nie miałem okazji zdobywania punktów, na to przyjdzie czas - podsumował.

Źródło artykułu: