Żużel. Transfery na linii Rybnik-Wrocław bardzo popularne. Daniel Bewley ma się czego obawiać

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Michał Golda / Na zdjęciu: Daniel Bewley
Newspix / Michał Golda / Na zdjęciu: Daniel Bewley
zdjęcie autora artykułu

W ostatnich latach transfery na linii Rybnik-Wrocław stały się bardzo modne. Daniel Bewley okazał się kolejnym żużlowcem, który podążył z Górnego na Dolny Śląsk. Przykłady innych pokazują, że nie musi to być dobra decyzja.

Mariusz Węgrzyk 

Transfer, jaki dokonał się jeszcze w latach 90. Żużel w Rybniku nie miał się wtedy najlepiej, a działacze we Wrocławiu zorientowali się, że Węgrzyk ma papiery na jazdę i zakontraktowali zdolnego juniora. Decyzja o przenosinach była prosta ze względu na logistykę - oba miasta dzieli niecałe 200 km.

Węgrzyk spędził we Wrocławiu cztery sezony - do końca startów jako junior. Prezentował się dobrze, był w stanie kręcić satysfakcjonujące wyniki. Gdy jednak przeszedł do grona seniorów, obrał kurs na powrót do domu. W I-ligowym Rybniku był liderem, ale z czasem stał się ligowym średniakiem i nie rozwinął w pełni talentu. Do Wrocławia wrócił jeszcze w roku 2008.

Czytaj także: Eurosport Events chce przejąć żużel

Rory Schlein

Australijczyk uważany był za spory talent i działacze RKM-u Rybnik w sezonie 2007 myśleli, że za niewielkie pieniądze mogą sobie zapewnić lidera. Występy Schleina nie były rewelacyjne, ale mimo to po ledwie jednym roku szansę postanowili mu dać szefowie klubu z Wrocławia.

ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm

W efekcie Schlein w roku 2008 znalazł się na Dolnym Śląsku, ale nie była to dobra decyzja. Dość powiedzieć, że w tamtym okresie klub cudem uniknął spadku. M.in. właśnie z powodu sprowadzenia takich żużlowców jak Schlein. Zawodnik z Antypodów nigdy nie zrobił kariery w Polsce i stał się jedynie przeciętnym I-ligowcem.

Vaclav Milik 

Czech to przykład transferu już w znacznie nowszych czasach. Milik dostał szansę od Krzysztofa Mrozka, gdy ROW znajdował się w II lidze i szybko wkomponował się w zespół. Tymczasem po ledwie jednym sezonie żużlowiec postanowił wybrać ofertę z PGE Ekstraligi.

Milik miał świetne wejście w zespół, bo jako doparowy Taia Woffindena był w stanie dorzucać kilka punktów w meczu. Ostatnie dwa lata były jednak fatalne w jego wykonaniu, przez co znajduje się na wylocie z klubu.

Max Fricke 

Australijczyk był kuszony przez Betard Spartę Wrocław bardzo długo. Już przed sezonem 2017 roztaczano przed nim wizję rozwoju na Dolnym Śląsku. Wtedy Fricke odpowiedział podpisaniem dwuletniego kontraktu z ROW-em Rybnik. Spadek "Rekinów" z PGE Ekstraligi sprawił, że zawodnik nawet nie chciał słyszeć o jeździe w niższej lidze i szukał opcji do zmiany klubu.

Wtedy znów pojawili się wrocławianie i Fricke od sezonu 2018 jest zawodnikiem Betard Sparty. Jednak nie prezentuje się tak dobrze jak w Rybniku. Dobre mecze przeplata słabymi, podczas gdy w ROW-ie był jednym z liderów.

Czytaj także: Greg Hancock ma z kogo czerpać wzorce

Daniel Bewley 

Kolejny młody żużlowiec, który został odkryty przez Krzysztofa Mrozka. Bewley błysnął talentem w zeszłym roku i miał spory wkład w poprawę wyników "Rekinów", ale jesienią przytrafiła mu się kontuzja, która mocno go wyhamowała. Wtedy z pomocą przyszedł Mrozek, który załatwił mu rehabilitację w jednym z ośrodków na Śląsku.

Bewley szybko zapomniał o pomocy, jaką otrzymał od prezesa ROW-u, bo tej jesieni wymógł na działaczach transfer do Wrocławia. Stał się tym samym kolejnym żużlowcem ROW-u, który obrał ten kierunek. Przykłady innych pokazują jednak, że nie będzie mu łatwo.

Czas powrotów?

W roku 2020 może się okazać, że PGG ROW Rybnik będzie idealnym schronieniem dla żużlowców, którym nie wyszło we Wrocławiu. W składzie "Rekinów" ma znaleźć się Andrzej Lebiediew. Łotysz już jeździł na Śląsku na wypożyczeniu w sezonie 2018, a teraz ma ponownie trafić do ekipy z Rybnika.

To samo tyczy się Milika, który po latach znów łączony jest z "Rekinami". Może się okazać, że Czech dostanie drugą szansę w PGE Ekstralidze od działacza, którego przed laty wystawił do wiatru i wybrał rozwój we Wrocławiu.

Źródło artykułu:
Czy Daniel Bewley stanowi wzmocnienie dla Betard Sparty Wrocław?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (9)
avatar
thyrtvyska
14.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
był jeszcze Piotr Korbel, którego wyśmiano i zaszczuto we Wrocławiu tak, że po powrocie do Rybnika szybko skończył z żużlem, spodziewano się po nim nie wiadomo czego, na głęboką wodę z miejsca Czytaj całość
Guy Martin
14.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Zawodnicy ROWu sa jak passat b5 w dieslu ;) Niemiec plakal jak sprzedawal . Ale na pocieszenie Helmuty i Gertrudy z Rybniko mozecie se posluchac w telewizji jak silniczki chodza .  
siber
14.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tylko nie Milik W Rybniku . Facet olał Rybnik kilka lat temu za sprawą "starego" Milika ,który załatwił mu miejsce we Wrocławiu .  
avatar
pz0
14.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kuczera, trochę nie rozumiem o co się czepiasz w tym newsie. Bewley wybrał jak wybrał, zapewne zastanawiał się nad tą opcją o wiele dłużej niż 5 sekund i podjął się wyzwania.Zapewne słyszałeś ż Czytaj całość
avatar
K.S ROW
14.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Milik i 300 tyś ... ?! Niech sobie zostaje u rusko