Grzegorz Walasek: Upadek "Zorra" na łuku to śmieszna sprawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Falubaz Zielona Góra wygrał w niedzielę w Gdańsku 51:39. Wygrana zielonogórzan mogła być wyższa, gdyby nie wydarzenia z 11. biegu. Upadek na trzecim okrążeniu zanotował wtedy Magnus Zetterstroem.

W momencie upadku Falubaz prowadził 5:1 ze świetnie dysponowanym tego dnia Kennethem Bjerre. Zdaniem zielonogórzan było to aktorskie zachowanie Zetterstroema. - Bjerre by przegrał jeszcze jeden raz, gdyby nie aktorstwo Zetterstroema, który się położył. Moim zdaniem to było nie fair. Sędzia to widział i mógł wykluczyć go do końca zawodów. Takie zdarzenia nie pomagają wypromować żużla, tylko jeszcze bardziej odpychają od niego kibiców - powiedział w rozmowie z naszym portalem Piotr Żyto, trener Falubazu.

- Zmieniłem po drugim biegu ustawienie i było trochę lepiej. Nie na tyle, żeby pokonać Kennetha, bo on naprawdę był dziś dosyć szybki. Zresztą miał też trochę szczęścia. Upadek "Zorra" na łuku to śmieszna sprawa, bo cieszył się pod kaskiem... Najważniejsze, że wygraliśmy. Nie ma znaczenia czy jechałem źle czy dobrze. Liczy się, że są punkty i bonus dla nas - dodał na łamach Gazety Lubuskiej kapitan zielonogórzan, Grzegorz Walasek.

A co na temat całej sytuacji sądzi "Zorro"? - W pierwszym moim starcie spadł mi łańcuch, w innym biegu mój motocykl praktycznie stanął w miejscu i upadłem na tor - powiedział Szwed dla naszego portalu.

O tym czy upadek Zetterstroema był celowy, zapewne wie tylko on sam. Fakty są jednak takie, że nie zmienił on drastycznie przebiegu meczu, a Falubaz i tak odniósł pewne zwycięstwo.

Powtórka 11. biegu, a w niej na czele Kenneth Bjerre

Źródło artykułu:
Komentarze (0)