Cofnijmy się do 2014 roku. Peter Kildemand po bardzo dobrym sezonie w Orle Łódź, pierwszy raz w karierze smakuje PGE Ekstraligi. Nie tylko jest skuteczny w najlepszej lidze świata, ale również w cyklu Grand Prix. W ciągu trzech sezonów, pięć razy staje na podium zawodów o Indywidualne Mistrzostwo Świata.
8 sierpnia 2015 roku po raz pierwszy wygrał turniej Grand Prix. - Byłem wtedy dobrze przygotowany i miałem za sobą dobry okres na żużlu. Oczywiście gdy przystępowałem do zawodów, nie czułem że na pewno wygram i stanę na podium. Chciałem tego, ale nie byłem o tym przekonany. Bardzo dużo się wówczas zdarzyło i nałożyło się na ostateczny triumf - wspomina Duńczyk po latach. - Nigdy, również tamtego dnia nie czułem się jednak najlepszy. Gdy nadejdzie u kogoś taki dzień to znaczy, że nigdy nie będzie naprawdę najlepszy. Człowiek uczy się całe życie i nie można spoczywać na laurach - dodaje.
Mirosław Jabłoński: Sprzętu jest ponad stan. Oby go nie było za dużo. Zobacz więcej!
W tym samym sezonie był piętnastym zawodnikiem pod względem średniej biegowej PGE Ekstraligi (2,000). Kolejne lata były dużo gorsze. Miejsca w klasyfikacji: 36., 37., 40., aż w końcu przyszedł 2019 rok. Zakończył go ze średnią 0,979, co dało mu 53. pozycję w lidze choćby za Przemysławem Liszką i Marcinem Turowskim.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Niezręczny moment podczas wywiadu. Martin Schmitt nie wiedział, co powiedzieć
Mimo wszystko trudno jest zapomnieć jak się jeździ i wygrywa. Peter Kildemand wciąż ma potencjał i jak udało nam się dowiedzieć, większość klubów Nice 1.LŻ sondowało jego transfer. Duńczyk zdecydował się na podpisanie kontraktu ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, a co za tym idzie wraca do Nice 1.LŻ po sześciu latach w PGE Ekstralidze.
Biorąc pod uwagę jego umiejętności i to co pokazywał na torze przecież jeszcze nie tak dawno temu, nie można wykluczyć że w końcu się obudzi. - Mam w głowie swój plan i liczę na to, że gdy go zrealizuję, będą efekty. Zawsze trudno jest wyjść z dołka, bo wówczas często popełnia się błędy, które ciągną w dół jeszcze bardziej. Dlatego właśnie zdecydowałem się na zmianę ligi na niższą. Przede wszystkim moim planem jest odzyskanie radości z jazdy. Chcę cieszyć się ze zwycięstw i optymistycznie podchodzę do kolejnego sezonu. Jestem na to gotowy - stwierdził Duńczyk w rozmowie z WP SportoweFakty.
Apator zarobi na spadku z PGE Ekstraligi. Zobacz więcej!
Zdunek Wybrzeże z jednej strony bierze kota w worku, z drugiej może dużo wygrać. Gdy Kildemand wróci choćby do formy z 2017 roku, kiedy miał średnią biegową w PGE Ekstralidze równą 1,479, może należeć do najlepszych zawodników Nice 1.LŻ, a gdańszczanie będą mieli dużo mocniejsze ogniwo niż Adrian Cyfer, Kim Nilsson czy Joel Kling, których Kildemand zastępuje. Duńczyk wcale nie ma też gwiazdorskiego kontraktu, tylko taki który bardziej odzwierciedla jego aktualną dyspozycję.
Pozyskanie Kildemanda może być dla gdańszczan kluczem do play-offów. Co się jednak stanie, gdy kolejny raz będzie się staczać jego żużlowa kariera? Nad morzem zadbano o zmienników. Na zaistnienie w polskiej lidze liczy Rasmus Jensen, najbardziej zapracowany zawodnik w 2019 roku. Do tego sroce spod ogona nie wypadł przecież Robert Chmiel, najlepszy junior Nice 1.LŻ z 2019 roku, który będzie mógł startować pod numerem 8. W Gdańsku szykuje się interesujący sezon, pytanie czy z Kildemandem w roli głównej.