Żużel. Licencje torów we Wrocławiu, Lesznie i Zielonej Górze zawieszone! Muszą wymienić bandy
Zawieszenie licencji torów ekstraligowców z Leszna, Wrocławia i Zielonej Góry, ale i też drugoligowego PSŻ-u Poznań. W przypadku Sparty, Falubazu i Unii chodzi o to, że stosowane tam bandy straciły homologację.
Wyjaśnijmy, że dotąd obowiązywały bandy typu A. Jednak od sezonu 2020 zaleca się już A+. Od 2021 roku są one wymagane (bandę wymienia się jednak dopiero po upływie terminu homologacji, który trwa 7 lat, więc jak ktoś ma ważną bandę A, to nic nie robi). Takie decyzje podjęła komisja FIM.
Czytaj także: Zakład, że Falubaz wygra w Rybniku. Terminarzowa kłótnia o terminarz
Zalety bandy A+ wymieniliśmy wyżej, choć z góry trzeba zaznaczyć, że nie eliminuje ona całkowicie problemu z wpadaniem zawodników pod bandę. W tym roku zdarzyło się, że jeden z żużlowców wpadł pod bandę A+, choć była ona wkopana pod materiał leżący na torze. Przypomnijmy, że wielu ekspertów zwracało uwagę na to, iż wpadanie zawodników pod bandę jest dużym problemem. Raz, że moduł jest ciężki, dwa, że żużlowiec uderza w materiał schowany za dmuchawcem.
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowyWróćmy jednak do zawieszonych licencji. Wymienieni odzyskają je najpewniej na wiosnę, kiedy Tony Briggs zamontuje im nowe bandy. Kluby muszą wykonać prace przed sparingami, bo w innym razie nie będą mogły trenować u siebie. Poza zamontowaniem konieczne jest też wezwanie weryfikatora torów, bo tylko on może wydać nową licencję.
Czytaj także: FIM zakłada zawodnikom elektroniczny kaganiec. Będzie kłopot
Na koniec słówko o Power Duck Iveston PSŻ Poznań. Tam utrata licencji ma związek z tym, że po modernizacji toru klubowi zostało sporo luźnej nawierzchni i wysypał ją w pasie bezpieczeństwa za bandą. Powstała półmetrowa górka, która de facto obniżyła poziom bezpieczeństwa. Uderzenie zawodnika w bandę w miejscu, gdzie z drugiej strony usypana jest półmetrowa ściana materiału, może się zakończyć przykrymi konsekwencjami. Do takiego wniosku doszli też weryfikatorzy, stąd decyzja o zawieszeniu licencji. PSŻ musi teraz wziąć koparkę i usunąć nadwyżkę materiału.