Żużel. Kartka z kalendarza: Lipiec. Cuda ogłoszono, ale bydlęta nie uklękły
Żużlowy lipiec stał pod znakiem rozegranego w Lesznie finału IMP - zawodów, które obudziły wszystkie najgorsze cechy naszego środowiska. Skutki tamtych zdarzeń odczuwamy po dziś dzień.
Ulubieńcowi trybun "Smoczyka" przeszkodzić miał Bartosz Zmarzlik. Najlepszy polski żużlowiec wciąż nie miał na koncie czapki Kadyrowa. Kiedy jak nie teraz - podczas zwycięskiego sezonu w SGP?
Podekscytowani kibice czekali na 5. wyścig - bezpośrednie starcie największych rywali. Nikt nie spodziewał się jednak jego przebiegu. Po niebezpiecznej sytuacji na 2. łuku 2. okrążenia Zmarzlik niemal upadł. Po protestach gorzowianina sędzia zdecydował się przerwać bieg i wykluczyć młodszego z braci Pawlickich. Kapitan Fogo Unii był wściekły, a jego kibice nie mieli litości dla Zmarzlika. Każdemu wyjazdowi na tor przyszłego mistrza świata towarzyszyła mieszanina chamstwa, gwizdu i wyzwisk.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’aSkutki tamtych wydarzeń są widoczne do dzisiaj. Wielu leszczynian - w tym sam Piotr Pawlicki - postanowiło ostentacyjnie zagłosować na przedstawicieli innych dyscyplin w plebiscycie na sportowca roku. Jedynym nominowanym żużlowcem okazał się bowiem Bartosz Zmarzlik. Kibice Unii nie ukrywali również, że w cyklu SGP kibicują Emilowi Sajfutdinowowi - głównemu rywalowi gorzowianina. Afera leszczyńska podzieliła środowisko żużlowe tak jak niegdyś katastrofa smoleńska światek polityczny.
A skoro już przy polityce jesteśmy, to właśnie kwestie światopoglądowe dzieliły kibiców w lipcu bieżącego roku niemal tak mocno jak afera dookoła IMP. Zaczęło się niewinnie - od apelu Fredrika Lindgrena o wsparcie dla osób LGBT+. Sprawa jest szczególnie bliska sercu szwedzkiego żużlowca, gdyż jego kuzyn należy do tej właśnie społeczności.
Jak powszechnie wiadomo, wielu Polaków wciąż nie toleruje odmienności takich osób, a akty homofobii są widoczne nad Wisłą często. Na Lindgrena spadła więc ogromna krytyka ze strony części kibiców. Na szczęście, przedstawiciele środowiska żużlowego, na czele z trenerem Włókniarza - Markiem Cieślakiem stanęli po stronie Szweda. Być może jasne i klarowne "Nie dla nietolerancji!" wypowiedziane z ust sportowych autorytetów pomoże zwalczyć jej problem szczególnie wśród - często nastawionych stereotypowo - kibiców.
Sprawdź także: Ze straganu pod stadionem na wykład noblowski!
W lipcu żyliśmy również telenowelą transferową wokół Frederika Jakobsena. Młody Duńczyk zaczął sezon jako zawodnik Startu Gniezno, ale szybko wypadł ze składu drużyny z pierwszej stolicy Polski. Rynek przypomniał sobie o nim na początku wakacji. Ach! Gdzie nie widziano jego busa? Krosno, Poznań, Opole, Bydgoszcz, Łódź, Lublin i tak dalej... Ostatecznie Jakobsen wylądował w Stali Gorzów, ale świata tam nie zawojował. Pojechał w 5 biegach i zdobył 4 punkty.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>