Jaimon Lidsey trafił do Unii Leszno przed rozpoczęciem sezonu 2018. Pierwsze szlify na polskich torach stawiał jednak w Rawiczu - to właśnie wtedy rozpoczynała się leszczyńsko-rawicka współpraca, na czym korzystali młodzi zawodnicy ekstraligowej Unii.
- Nie jest to żaden przypadkowy zawodnik. To chłopak z dużym potencjałem, o czym mogliśmy już się przekonać. Jaimon może wyrosnąć na naprawdę dobrego zawodnika. Na naszym leszczyńskim torze prezentował się nieźle - mówił niedługo po podpisaniu kontraktu z młodym Australijczykiem trener Fogo Unii Leszno Piotr Baron.
Czytaj także: Kapitalne widowiska w Grudziądzu. Miasto musi jednak włożyć więcej kasy w modernizację obiektu
Baron się nie pomylił ani trochę. Już w swoim pierwszym sezonie w Stainer Unii Kolejarzu Rawicz został liderem drużyny, wykręcając średnią na poziomie 2,000 pkt/bieg. W kolejnym roku powtórzył swój wyczyn, nieznacznie poprawiając swoje wyniki.
ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców: Gorąca linia Ostafińskiego z Kryjomem. Co ma Pawlicki do Zmarzlika
Otrzymał także szansę występu w meczu PGE Ekstraligi. Na torze w Lublinie był wyróżniającą się postacią. W pięciu startach zapisał na swoim koncie siedem punktów z bonusem. Na uwagę zasługuje przede wszystkim jego dyspozycja z piątego biegu, kiedy wraz z Emilem Sajfutdinowem dowiózł do mety podwójne zwycięstwo nad duetem Dawid Lampart - Robert Lambert.
Czytaj także: Przegląd tygodnia oczami kibiców. Przeciętny Polak nie zna Zmarzlika, hit już na inaugurację Nice 1. LŻ
Jaimon Lidsey znajduje się na bardzo dobrej drodze do tego, aby trzeci sezon z rzędu wykręcić najwyższą średnią w rawickim zespole. 20-latek z roku na rok jeździ coraz lepiej, nabiera także cennego doświadczenia w lidze angielskiej. Zimą nie próżnuje - wraca do swojej ojczyzny, aby tam brać udział w zawodach.
Australijczyk słusznie uznawany jest za duży talent. Niewykluczone, że w końcu przebije się do składu ekstraligowej Fogo Unii Leszno, bądź też znajdzie zatrudnienie w którymś z klubów Nice 1. LŻ.