Żużel. GKSŻ potwierdza, że wie o sprawie Maksyma Drabika. Nie chodzi o twardy doping

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik, Piotr Protasiewicz.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik, Piotr Protasiewicz.
zdjęcie autora artykułu

Maksym Drabik może mieć poważny problem, choć w jego organizmie nie wykryto substancji, która znajduje się na liście środków zabronionych. GKSŻ zna sprawę i jest w stałym kontakcie z POLADA. - Za wcześnie na ruchy z naszej strony - mówi Łukasz Szmit.

- Sprawa jest wyjaśniania przez POLADA. Wiemy, o którego zawodnika chodzi. Jesteśmy w stałym kontakcie. Jak tylko dostaniemy konkretne informacje, to wtedy będziemy podejmować kroki - mówi nam Łukasz Szmit, wiceprzewodniczący GKSŻ. Żadne nazwiska z jego strony nie padają, ale potwierdziliśmy, że przed POLADA będzie musiał tłumaczyć się Maksym Drabik. - W tym przypadku chodzi o przyjmowanie odżywek za pomocą kroplówki i przekroczenie dozwolonego limitu – tłumaczy.

Żużlowiec miał przyjąć infuzję dożylną kilkukrotnie większą niż dopuszczalne normy. - U zawodnika nie wykryto substancji, która znajduje się na liście środków zabronionych. Nie ma zatem mowy o twardym dopingu. Nie można tego w żaden sposób porównać do wcześniejszych przypadków, które miały miejsce w sporcie żużlowym. To zupełnie coś nowego - podkreśla Szmit.

Zobacz także: Patryk Dudek wychodził z większych zakrętów niż problemy sprzętowe. Uciekł śmierci Dodajmy, że GKSŻ nie podejmie w sprawie Drabika żadnych ruchów. - Na razie jest zdecydowanie wcześnie. Zawieszenie żużlowca nie wchodzi w grę, bo jego wyjaśnienia mogą sprawić, że sprawa potoczy się w zupełnie innym kierunku - podsumowuje Szmit.

Fakt, że nie mamy do czynienia z twardym dopingiem, nie oznacza, że sprawa rozejdzie się po kościach. Zawodnik musi liczyć się z zawieszeniem. O podobnej sytuacji nie tak dawno było głośno w środowisku piłkarskim za sprawą zawodników drugoligowej Pogoni Siedlce. Żaden z nich nie przyjął niedozwolonych środków, ale zabroniona była zastosowana metoda, bo nie można zdrowemu sportowcowi podać dożylnie więcej niż 100 ml na 12 godzin żadnej substancji. Wtedy mówiło się o dyskwalifikacji nawet na cztery lata. Skończyło się na półrocznym zawieszeniu.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

Źródło artykułu:
Komentarze (13)
avatar
MATEUSZ6
10.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
50 ml przed startem powinno być dopuszczone  
avatar
PABL0
10.01.2020
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Kojarzycie by w obronie któregokolwiek ze wcześniejszych dopingowiczów Główna Komisja Sportu żużlowego zabierała głos przed wyjaśnieniem sprawy?! Podkreślam - w jego obronie! A tu proszę wicepr Czytaj całość
avatar
RECON_1
10.01.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Sparta się zawsze szczyci profesjonalnym podejściem do tego i klubowa kontrola zawodników, więc świadomie nikt chyba nienkoksil, no chyba że młody za plecami lekarza klubowego czymś się wspomag Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
10.01.2020
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Nie ważne czy to doping twardy lub nie ale doping .Należy z cała surowością eliminować .Drabik już sobie wcześniej nagrabił na górze zawieszony już jest w kadrze,Jak donoszą różne media Drabik Czytaj całość
avatar
intro
10.01.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
I tytle powinien dostać Drabik-pół roku  Gdyby nie chował głowy w piasek i współpracował, już by leciało i od maja by jeździł  A tak wróci w sierpniu