Dotąd można było myśleć, że PZM straszy, mówiąc, iż wejdzie przepis uzależniający starty w Grand Prix od tego, czy zawodnik jest kadrowiczem. Pomysł został jednak przelany na papier. W nowym Regulaminie Sportu Żużlowego jest jasno napisane, że jeśli zawodnik nie dostał powołania do szerokiego składu reprezentacji, to nie pojedzie w Grand Prix. Regulacja ma obowiązywać od sezonu 2021.
Zapis jest zero-jedynkowy, wielu uzna go za bardzo mocny, ale w związku chcieli coś zrobić po październikowej aferze przy okazji kończącego sezon meczu Polska - Reszta Świata, kiedy to Maciej Janowski i Maksym Drabik wystawili L-4 tuż przed zawodami. Na dokładkę nie można się było z nimi skontaktować, bo nie odbierali telefonu. Oliwy do ognia dolali bracia Pawliccy, którzy wystawili L-4 przed finałem Złotego Kasku. A przecież i oni byli przed rokiem w reprezentacji.
Czytaj także: W Falubazie wyglądał jak pączek. Czy GKM zrobił dobry interes z Pedersenem?
Nowa regulacja na pewno będzie głośno krytykowana przez szefa stowarzyszenia zawodników Metanol Krzysztofa Cegielskiego. Już na etapie luźnego pomysłu był on jej gorącym przeciwnikiem. - Mnie się czerwona lampka zapala - mówił nam Cegielski jakiś czas temu w #MagazynieBezHamulcow. - Grand Prix to zawody indywidualne. Nikt żużlowcom nie pomaga w organizacji i finansowaniu startu w tej imprezie - dodawał.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
W PZM uznali jednak, że innego wyjścia nie ma, że na lekceważenie kadry przez zawodników jakoś trzeba odpowiedzieć. Zwłaszcza ze względu na okoliczności ostatnich zwolnień. Pamiętamy sprawę Janowskiego, który w trakcie L-4 wrzucał na Instagrama zdjęcia z eventu sponsora. Z kolei Drabik nie chciał przyjechać na mecz kadry, ale bezczelnie wysłał maila do sponsora, żeby ten pocztą przekazał mu nagrodę. Chodziło o talon na benzynę, który ostatecznie, na szczęście, trafił do Bartosza Smektały.
Czytaj także: Drabik musi się liczyć z zawieszeniem na dwa lata
W każdym razie związek stoi na stanowisku, że kadra i Grand Prix to są naczynia połączone, że jednak w GP żużlowcy reprezentują kraj, bo jadą pod polską flagą, a w razie zwycięstwa słuchają Mazurka Dąbrowskiego. I oczywiście związek nie pomaga finansowo wprost, ale przecież miałby prawo zabrać żużlowcom powierzchnię reklamową na kevlarze, a tego nie robi. Dzięki temu zawodnicy mogą pozyskać swoich sponsorów i kasę na występy.
Gdyby przepis obowiązywał już w tym roku, to Janowski nie mógłby startować w GP, bo nie został powołany do kadry przez trenera Marka Cieślaka.