Żużel. Social Speedway 2.0: Środowisko oddaje hołd Kobemu Bryantowi. Kadra trenuje na obozie

Getty Images / Allen Berezovsky / Contributor / Na zdjęciu: Kobe Bryant i Gigi Bryant
Getty Images / Allen Berezovsky / Contributor / Na zdjęciu: Kobe Bryant i Gigi Bryant

W niedzielę świat sportu wstrząsnęła wiadomość o śmierci Kobego Bryanta. Również środowisko żużlowe jest dotknięte tragedią jaka wydarzyła się w Stanach Zjednoczonych. Bryant był legendą NBA i Los Angeles Lakers.

[tag=2722]

Kobe Bryant[/tag] zginął w katastrofie helikoptera, do której doszło w Calabasas, w hrabstwie Los Angeles w Kalifornii. Razem z nim na pokładzie znajdowała się 13-letnia córka. Łącznie śmigłowcem leciało dziewięć osób i wszystkie poniosły śmierć na miejscu. "Wyrazy współczucia dla rodziny" - napisał w mediach społecznościowych Greg Hancock, zamieszczając przy tym fotografię Bryanta w barwach Los Angeles Lakers.

Do tragicznej śmierci Bryanta doszło w momencie, gdy w Stanach Zjednoczonych przebywa Jan Konikiewicz. Jeden z szefów firmy One Sport jest też wielkim fanem NBA, dlatego wypadek amerykańskiego koszykarza mocno nim wstrząsnął. Zwłaszcza że Konikiewicz w niedzielny wieczór miał akurat okazję gościć w Madison Square Garden, gdzie swoje mecze rozgrywa drużyna New York Knicks.

Czytaj także: Tomasz Gollob po dwóch operacjach 

Oto jak wyglądało oddanie hołdu Bryantowi podczas niedzielnego meczu, co na swoim Twitterze przedstawił Konikiewicz.

"Spoczywaj w pokoju Kobe" - krótki, ale jakże treściwy wpis zamieścił Nicolai Klindt. Duńczyk podał dalej tweeta, w którym zamieszczone były najważniejsze osiągnięcia Bryanta. Pięć tytułów mistrzowskich w NBA, dwa złote medale olimpijskie z USA, dwukrotnie wybierany MVP spotkań finałowych. Do tego zdobywca Oscara. Nie powinno zatem dziwić, że Bryant był inspiracją dla wielu sportowców, nie tylko tych związanych z koszykówką.

"R.I.P".- napisał Sławomir Kryjom, były menedżer leszczyńskiej Unii, a obecnie ekspert nSport+, dopisując przy tym numer 24, z którym przez lata grał Kobe Bryant.

Mimo ogromnej tragedii jaka wydarzyła się w Stanach Zjednoczonych, świat pędzi nieubłaganie. Część polskich żużlowców wiadomość o śmierci Bryanta zastała na zgrupowaniu reprezentacji w Szklarskiej Porębie. "Szok" - skomentował Kacper Woryna na insta stories. Zawodnik PGG ROW-u Rybnik znany jest ze swojej pasji do koszykówki i zdarzyło mu się już oglądać mecze NBA na żywo.

Pozostali żużlowcy trenują, że aż miło. Kadrowicze byli poddawani m.in. specjalnym badaniom, które miały sprawdzić ich refleks. Część zawodników po raz pierwszy spotkała się z taką aparaturą.

Żużlowcy w Szklarskiej Porębie nie mogą narzekać na nudę. W harmonogramie zajęć mają m.in. biegi na nartach, ćwiczenia w hali, grę w piłkę nożną oraz chwilę relaksu przed konsolą z najnowszą edycją FIFY.

Czytaj także: Żużlowe Grand Prix w Argentynie to nie sci-fi

W Szklarskiej Porębie próżno szukać Macieja Janowskiego, bo ten nie znalazł się w kadrze Polski na sezon 2020. To oczywiście skutek wydarzeń, jakie miały miejsce jesienią przy okazji meczu reprezentacji. Janowskiemu ewidentnie brakuje jednak śniegu. We Wrocławiu dawno go nie widziano.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Czekając na śnieg #magic71

Post udostępniony przez Maciej Janowski Magic71 (@1magic1)

ZOBACZ WIDEO Nie żyje Kobe Bryant. "Odszedł ktoś większy, ktoś kto działał na całe pokolenia i generacje młodych zawodników."

Źródło artykułu: