Polonia Bydgoszcz odbudowuje markę. Z końcem sezonu 2019 klub wyzerował długi, w dramatycznych okolicznościach wywalczył awans do 1. Ligi Żużlowej, no i zapełnił w znaczącym stopniu pustawe w poprzednich latach trybuny. Prezes Jerzy Kanclerz mówi, że to wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie jego poprzednik Władysław Gollob.
Rządy Golloba w Polonii są różnie odbierane. Dla niektórych to były mroczne czasy. - Fakty są jednak takie, że Władek przeprowadził klub przez najtrudniejszy okres - mówi nam Kanclerz. - Na start wyłożył 700 tysięcy z własnej kieszeni, żeby zapłacić najpilniejsze zaległości, w tym dług do Szymona Woźniaka i Roberta Kościechy. Potem nie było wcale lepiej, bo zadłużenie, które otrzymał Gollob w spadku, wynosiło 5 milionów. Władek przeprowadził jednak restrukturyzację i oddłużył klub wzorowo. Mnie został niecały milion do spłacenia i ten temat udało się zamknąć w 2019 roku.
Gollob zostawił co prawda Kanclerzowi w spadku kilka niedokończonych spraw sądowych, ale nowy prezes mówi, że trudno krytykować poprzednika za coś, co on sam dostał w spadku. - Niedawno mówiłem o tej sprawie i zostałem źle zrozumiany w kwestii ilości spraw sądowych. To nie było tak, że przegraliśmy 80 spraw, lecz 80 procent spraw. Konkretnie było ich osiem. Przy czym tylko jedna dotyczyła Władysława, a chodziło o 20 tysięcy (więcej przeczytasz TUTAJ).
- To, że Polonia jest w tym miejscu, w którym obecnie się znajduje, to także wielka zasługa Władka Golloba - kwituje Kanclerz, dowodząc, że poprzednik załatwił nie tylko najtrudniejsze problemy, ale i przeprowadził klub przez najtrudniejszy okres. - Robił błędy, ale kto z nas ich nie popełnia. Pamiętajmy też, że sport to zarówno sukcesy, jak i porażki.
Czytaj także: Ciemna strona finału 2. Ligi Żużlowej. Zwycięzcy oskarżeni o kombinacje z paliwem i sprzętem
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce