Orlen wspólnie z Robertem Kubicą z pompą ruszył z akcją "Dobry kierowca". W jej ramach w telewizji emitowane są spoty promujące ogłoszone przez rząd zmiany w przepisach drogowych, przy drogach można zobaczyć też pierwsze banery, na których Kubica pokazuje, jak powinien się zachowywać "dobry kierowca". Z posiadania takiego ambasadora cieszył się nawet premier Mateusz Morawiecki.
Kampania marketingowa z udziałem Orlenu i Kubicy powinna skłonić PZM do refleksji, że może warto wykorzystać swoje kontakty i zorganizować podobną akcję w stosunku do motocyklistów. Oni też są uczestnikami ruchu, równie narażonymi na bezpieczeństwo, a często marginalizuje się ich znaczenie.
Nie mam wątpliwości, że jako kraj musimy popracować nad poprawą bezpieczeństwa pieszych, bo wszelkie statystyki wypadków z ich udziałem są zatrważające i sytuują nas jako "czerwoną latarnię" Unii Europejskiej. Problem w tym, że podobnie jest z wypadkami z udziałem motocyklistów.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
Nie jesteśmy Hiszpanią czy Włochami, gdzie ze względu na klimat motocykli jest od groma i kierowcy samochodów oraz jednośladów nauczyli się żyć w zgodzie. Tam kierujący pojazdem, chociażby skręcając w lewo, jest świadom możliwego nadjeżdżającego motocykla i spogląda w lusterko. U nas niekoniecznie. To jedna z częstszych przyczyn wypadków motocyklistów, które są fatalne w skutkach. Ze statystyk wynika, że za ponad 50 proc. z nich winę ponoszą kierowcy samochodów.
Dlatego myślę, że warto po zakończeniu akcji "dobry kierowca" wystartować z kolejną - "dobry motocyklista". Tak, aby edukacja Polaków za pomocą spotów i banerów była kompletna, nie kończyła się jedynie na edukowaniu w zakresie praw i zachowania wobec pieszych.
PZM i Orlen mają nawet na tacy kandydata do takiej akcji - mistrza świata, sportowca 2019 roku, Bartosza Zmarzlika. Firma z Płocka została przecież nie tak dawno sponsorem reprezentacji, nasi zawodnicy należą też do Orlen Team. Sam Zmarzlik po zdobyciu tytułu mistrza świata zadeklarował, że chętnie wziąłby udział w ogólnopolskiej akcji reklamowej, że chciałby spożytkować swój sukces, wykorzystać swoje pięć minut. Oferował nawet swój wizerunek za przysłowiową złotówkę.
Może to się komuś podobać lub nie, ale nie mamy zbyt wielu kandydatów do takiej roli w świecie motocyklowym. Może tylko Tadeusz Błażusiak, żywa legenda polskiego i światowego enduro, może być zestawiony na jednej półce ze Zmarzlikiem. Pozostali mogą tylko pomarzyć o tytule mistrza świata i jakiejkolwiek szerszej rozpoznawalności.
Kampania społeczna ze Zmarzlikiem byłaby dobrym wstępem do czegoś większego. Zapewniłaby mu większy rozgłos niż kolejne obraźliwe tweety Wojciecha Kowalczyka. Mogłaby przy tym zrobić sporo dobrego. Motocykliści, a przecież spora rzesza fanów żużla posiada kategorię A prawa jazdy, nie obraziliby się mając takiego ambasadora.
Czytaj także:
Komitet TUE odrzucił wniosek Drabika
Duńczycy i Szwedzi zarabiają więcej od Polaków