Jason Crump wraca na tor po 8 latach przerwy (więcej TUTAJ). Żużlowiec, który przez 10 lat nie schodził z podium w Grand Prix, podpisał kontrakt z angielskim Ipswich Witches. Zdaniem Dariusza Sajdaka, który przez lata był mechanikiem Crumpa, za jakiś czas zwiąże się on też z jakimś polskim klubem. Mocny Jason to kusząca oferta nie tylko dla PGG ROW-u Rybnik, który nie ma lidera, ale i dla zespołów 1. Ligi Żużlowej, które chciałyby powalczyć o awans z eWinner Apatorem Toruń. Nie wszyscy są jednak zainteresowani.
- Wybrzeże na pewno nie stanie w kolejce po Crumpa - mówi nam prezes klubu Tadeusz Zdunek. - Nas emeryci nie interesują (żużlowiec ma 45 lat - dop. red.). Od lat mamy inną politykę kadrową. Przypomnę, że u nas rozwinęli skrzydła Michelsen i Thomsen. Dziś obaj są w Ekstralidze. Przy większym łucie szczęścia jeździliby w niej w barwach ekstraligowego Wybrzeża. Jednak mówi się trudno, szukamy nowych perełek, którym chcemy dać szansę.
- Wracając do Crumpa, to jeśli on będzie jeździł na dawnym poziomie lub blisko tego, to z pewnością do pierwszej ligi nie trafi - analizuje szef Zdunek Wybrzeża Gdańsk. - Już teraz miejsce dla niego ma ROW. Stracili Hancocka, który zakończył karierę, więc Crump będzie dla nich idealną opcją zamienną. Poza tym ten żużlowiec jeszcze z jednego powodu nie trafi w ogóle do pierwszej ligi. Chodzi o pieniądze.
- Kiedy Crump jeździł w Polsce, to był to okres najwyższych zarobków w żużlu - przypomina prezes Wybrzeża. - On te kontrakty pamięta. Ja też. Mówimy o kwotach rzędu 2 milionów. Budżet mojego klubu na ten sezon wynosi 3,3, może 3,4 miliona złotych. Nawet gdybym chciał mieć Crumpa, to on musiałby się zgodzić na jazdę za kwotę dziesięć razy mniejszą niż ta, którą dostawał, gdy poprzednio jeździł w Polsce.
Czytaj także: Zawodnicy podekscytowani powrotem Crumpa. Jednemu z nich mówił, że ma być wściekłym psem
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a