- Na pewno chciałbym, żeby współpraca z trenerem trwała dłużej niż rok. Wszystko zależy od pana Skórnickiego. Za nogę go w klubie nie uwiążę. Musi zobaczyć, jak się z nami czuje i zdecydować - mówi nam Witold Skrzydlewski, który był zdziwiony, że taki trener jak Adam Skórnicki stracił posadę w Falubazie Zielona Góra.
Skrzydlewski zdradza również, czym przekonał trenera do pracy w Orle Łódź. - Uważam, że do nas przyszedł, bo poczuł, że nie ma presji. Powiedziałem mu, że nie mamy ciśnienia na PGE Ekstraligę. Chcemy zapełnić stadion. To dla nas zdecydowanie ważniejsze. Jeśli to zrealizujemy, to wyznaczamy sobie następny cel. W Falubazie trener był pod ciągłym ostrzałem. Kiedy kładł się spać, to myślał o żużlu. W nocy ten żużel mu się śnił, a rano miał znowu żużel - tłumaczy były prezes Orła.
Na razie pomiędzy Skrzydlewskim a Skórnickim czuć chemię. Główny sponsor Orła chwali trenera za współpracę z młodzieżą. Dzięki szkoleniowcowi w klubowym warsztacie Orła stanie łącznie 10 motocykli.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dopiero marzec, a bramkę roku już znamy? Fenomenalny wolej!
- Trener mnie pozytywnie zaskakuje. Widać, że ma podejście do juniorów. Jest dla nich jak ojciec, którego nie mieli. Ma zapał. Znowu widać ogień w jego oczach. Doprowadził do tego, że kupiliśmy trochę sprzętu od pana Ułamka. Dostarczył nam swoje motocykle, z których już nie korzysta. Na tym najbardziej skorzystają nasi juniorzy - podsumowuje Skrzydlewski.
A warto dodać, że w sezonie 2019 juniorzy byli największym problemem Orła. W rundzie zasadniczej nie wygrali ani jednego wyścigu. Teraz ma się to zmienić właśnie za sprawą Skórnickiego, bo Orzeł nie zdecydował się na roszady w formacji młodzieżowej.
Zobacz także:
PGE Ekstraliga szykuje się na koronawirusa. Raport WHO przeczytany, 16 marca spotkanie prezesów
Kulisy powrotu Rafała Karczmarza do truly.work Stali. Będzie na kontrakcie amatorskim