Żużel. Koronawirus i kuriozalna prośba ministerstwa zdrowia do PZM. Związek to nie stacja epidemiologiczna

PZM otrzymał z ministerstwa zdrowia pismo z prośbą, by sporządzić listę zawodników, którzy byli w ostatnim czasie zagranicą i wrócili chorzy. Związek odesłał pustą kartkę. Postanowiliśmy pomóc ministrowi i sporządziliśmy listę, o którą prosił.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Daniel Kaczmarek [b] i Kacper Woryna [cz] WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Daniel Kaczmarek [b] i Kacper Woryna [cz]
Koronawirus szaleje, dotarł już do Polski, wszyscy starają się dmuchać na zimne i zachować wszelkie środki ostrożności, ale prośba, jaką skierowało ministerstwo sportu do PZM, należy uznać za kuriozalną. Urzędnicy ministra poprosili bowiem o listę zawodników, którzy w ostatnim czasie wyjeżdżali za granice i wrócili chorzy.

Związek odesłał pustą kartkę, bo nie jest biurem podróży, gabinetem lekarskim ani tym bardziej stacją epidemiologiczną. O ile w trakcie sezonu PZM byłby w stanie sporządzić listę zawodników, którzy byli, są lub będą za granicą (związek wyznacza żużlowców do startów w imprezach FIM), o tyle w trakcie zimowej przerwy nie ma żadnej wiedzy o tym, co robią sportowcy. Od biedy związek mógłby przesłać szczątkową informację o wyjazdach na bazie informacji medialnych. Jednak żaden z klubów, czy też żużlowców przebywających za granicą nie zgłaszał się do PZM po powrocie i nie składał żadnych zdrowotnych raportów. Postanowiliśmy jednak pomóc ministerstwu zdrowia. Poniżej nasza lista.

Z naszej wiedzy wynika, że mistrz Polski Fogo Unia Leszno był w Hiszpanii, ale to jeszcze było w tym czasie, gdy nie było tam potwierdzonych przypadków koronawirusa. Z kolei żużlowcy Speed Car Motoru Lublin, którzy byli na zgrupowaniach we Włoszech, a potem od razu w Hiszpanii dosłownie uciekli przed epidemią. Kilka dni po ich wyjeździe z Predazzo, północ Włoch stała się rejonem zagrożonym.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

W ekipie Motoru nikt jednak nie zachorował, a będący z zawodnikami sztab troszczył się o to, żeby zawodnicy dbali o higienę osobistą. Prezes Jakub Kępa zwracał uwagę na przestrzeganie podstawowych zasad, choćby na mycie rąk przed i po jedzeniu.

Jeśli chodzi o inne wyjazdy żużlowców, to Szymon Woźniak miał w planach Włochy, ale gdy usłyszał o koronawirusie, zmienił plany i wybrał się na Węgry. To tez działo się na długo przed tym, jak stwierdzono tam pierwsze przypadki wirusa. Natomiast do jaskini lwa wybrał się Norbert Kościuch, którego nie wystraszył koronawirus i przez kilka dni trenował w okolicach włoskiej Bolonii na crossie. Nic jednak nie wiadomo o tym, by Kościuch wrócił chory.

Pod koniec lutego w Hiszpanii był Kacper Woryna, który jeździł na crossie w Lloret de Mar. Akurat wtedy, gdy ruszał w podróż, nie było mowy o koronawirusie w Hiszpanii. Pierwszy przypadek w kontynentalnej części Hiszpanii potwierdzono dopiero 25 lutego. Niemniej teraz media piszą, że wirus w tej części Europy był już tak naprawdę w styczniu. Niemniej Woryna jest zdrowy.

Obecnie na Malcie przebywa Betard Sparta Wrocław, ale akurat tam nie stwierdzono jeszcze żadnego przypadku koronawirusa. Warto dodać, choć to nie do końca polskie podwórko, że na Wyspach Kanaryjskich była reprezentacja Danii, ale miało to miejsce w styczniu, a wirus pojawił się tam w lutym.

Czytaj także:
Dziwne przypadki prezesa Krakowskich Smoków
Chytrus, który wykłada kasę na żużel. Zbudował drużynę za 3,5 miliona





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy zawodnicy, którzy pojechali w rejony zagrożone epidemią zachowali się odpowiedzialnie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×