W tym artykule dowiesz się o:
22 marca 2013 roku na obiekcie Western Spring w nowozelandzkim Auckland zainaugurowano kolejną edycję cyklu Grand Prix. Zmagania te były niezwykle udane dla reprezentantów Polski, ale zapamiętane zostały m.in. z uwagi na wydarzenia z wyścigu nr 20.
Na zakończenie fazy zasadniczej pod taśmą ustawili się kolejno (od krawężnika): Greg Hancock, Emil Sajfutdinow, Darcy Ward oraz Krzysztof Kasprzak. Polak miał jeszcze matematyczne szanse na awans do półfinału, potrzebował jednak co najmniej drugiego miejsca.
Po starcie na prowadzeniu znalazł się Sajfutdinow, drugi był Hancock, a trzeci Ward. Na drugim łuku pierwszego okrążenia Ward wyprzedził po zewnętrznej Amerykanina i rzucił się w pogoń za prowadzącym Rosjaninem.
ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm
Trzecie i czwarte okrążenie to nieustanne tasowanie się tej dwójki na prowadzeniu. Ostatecznie po trzy punkty sięgnął Ward, który tym samym wygrał także w rundzie zasadniczej. W całych zawodach był piąty, a triumfował Jarosław Hampel, przed Tomaszem Gollobem i Nickim Pedersenem.
Choć od wspaniałego pojedynku Sajfutdinowa z Wardem minęło już siedem lat, ten wyścig w dalszym ciągu potrafi wzbudzić ogromne emocje i sprawić, że będzie oglądany z wypiekami na twarzy.
Czytaj także: - Anders Thomsen nie bagatelizuje ryzyka. "Spędzam większość czasu w domu, jak rozsądni ludzie" - Bohaterowie czasu zarazy. Bartosz Zmarzlik. Mistrz świata dołączył do akcji #NieKłamMedyka
Czy Grand Prix powinno wrócić do Nowej Zelandii? 
Zgłoś błąd w treści
na Instagramie 
na Facebooku 
