Żużel. Niezapomniane zawody. Jak Bydgoszcz uratowała BSI, a Gollob zrobił to po raz siódmy. "Cierpliwość jest cnotą"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: mural Tomasza Golloba
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: mural Tomasza Golloba

W 2008 roku po wtopie organizatorów z Niemiec Bydgoszcz w odstępie kilku tygodni dwukrotnie gościła rundę Grand Prix. Raz jeszcze potwierdziło się, że Tomasz Gollob był królem tamtejszego toru. Wtedy nie tylko wygrał na nim siódmy raz w karierze.

W tym artykule dowiesz się o:

Wielki mistrz Jason Crump mawiał, że przed turniejem Grand Prix w Bydgoszczy należy mu przyznać pierwsze miejsce i jechać o drugie. Od Australijczyka bił respekt, ale fakt jest faktem, że adresat na pierwszym miejscu w rundach, które odbyły się na stadionie przy Sportowej, znalazł się siedmiokrotnie. To rekord jednego toru w żużlowym cyklu. Tak. Tomasz Gollob był królem ukochanego toru. Mówi się, że przejechał na nim milion okrążeń, a na zawody GP miewał specjalnie odstawione motocykle, które były idealnie doregulowane właśnie na ten owal.

W domu Gollob nie znosił wygrywać w nudnym stylu. Jego finałowe wyścigi w Bydgoszczy były z reguły jak popisowy, finalny występ "na żywo" dobrego zespołu rockowego. Polak zagrał kilka bisów, bo choć po triumfie w 1998, gdy jego miasto po raz pierwszy gościło turniej GP, na drugi czekał cztery lata, to potem robił to już nieprzerwanie do roku 2005. I powtórzył to jeszcze w 2007 oraz 2008, do którego wracamy w tym właśnie tekście.

Każdy finał ma swoją historię, a akcje, którymi sponiewierał największych: Hansa Nielsena, Tony'ego Rickardssona, Nickiego Pedersena, czy Grega Hancocka do dziś tkwią w pamięci biało-czerwonych kibiców. Robił to w decydujących momentach, na własnych zasadach i bez litości dla rywali. Napędzony przy samej bandzie, mijał ich jak tyczki. Przez cały rok mogli wygrywać z nim częściej, plasować się wyżej w klasyfikacji generalnej, ale gdy przychodziło do jazdy w Bydgoszczy, zwykle byli bezradni. Tam rządził tylko jeden człowiek.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

Dwanaście lat temu Gollob był w trakcie żmudnej wspinaczki na szczyt. Sezon wcześniej, gdy w bydgoskim finale w tylko sobie znany sposób wyprzedził na wjeździe w drugi łuk Pedersena (czym pomógł Krzysztofowi Kasprzakowi, który wskoczył na drugie miejsce), był na koniec mistrzostw czwarty. W 2008 była duża szansa na pierwszy od siedmiu lat medal. Na trzy imprezy przed końcem w zasięgu było nawet srebro, bo po złoto mknął wspomniany Duńczyk.

Na swojej ziemi Gollob jechał w innej lidze. Wygrał sześć biegów i w finale był murowanym kandydatem do siódmej wygranej na ukochanym torze. Przespał jednak start, zajął się Pedersenem i z okazji przy krawężniku skrzętnie skorzystał Hancock. Trzecie miejsce i utrata kilku punktów sprawiły, że pozostał na czwartej pozycji w klasyfikacji. Na dodatek dwa tygodnie później we włoskim Lonigo, gdzie wygrał również walczący o "pudło" Hans Andersen, Polak i Amerykanin zdobyli po tyle samo "oczek". Nasz zawodnik tracił do konkurenta dwa punkty.

Finałowa batalia miała odbyć się na Veltins-Arenie w Gelsenkirchen. Tam jednak doszło do skandalu, bo organizatorzy nie zdołali przygotować toru i GP Niemiec zostało odwołane. Na gwałt szukano obiektu zastępczego. Z propozycją przygotowania ostatniej rundy wyszła Bydgoszcz. Zapewniono, że wszystko zostanie przygotowane, jak należy. BSI nie miało wyjścia, wzięło temat, a turniej szumnie nazwano GP FIM Final. Organizatorzy podołali zadaniu.

Zaczęło się od defektu motocykla. Team Golloba i sam zawodnik zachowali jednak pełen spokój i w kolejnych biegach nie było na niego mocnych. Hancock tracił punkty i w efekcie stracił też brąz. Polak znów na podium IMŚ! Dodatkowo zwyciężył w biegu specjalnym o "Super Prix", którego stawką było aż 120 000 dolarów (w całej puli 200 000). Reprezentant Polski swoją premię przekazał na cele charytatywne, tj. bydgoski dom dziecka.

- Cierpliwość jest cnotą, a ja należę do ludzi cierpliwych. W ubiegłym roku w klasyfikacji generalnej byłem czwarty, teraz jestem trzeci. Uczynię wszystko, by w przyszłym roku awansować na podium przynajmniej o jeden stopień. Przecież z marzeń o mistrzostwie świata nigdy nie zrezygnowałem - mówił po sukcesie dla polskatimes.pl Gollob.

Nie zrezygnował, bo po roku świętował srebro, a po dwóch latach odbierał upragniony złoty medal. Wszystko to przed tysiącami polskich fanów - a jakżeby inaczej - w Bydgoszczy.

Czołówka dwóch bydgoskich rund i klasyfikacji generalnej GP w 2008 roku:

GP Polski - 13 wrześniaGP FIM Final - 18 październikaKlasyfikacja końcowa GP
1. Greg Hancock - 18 1. Tomasz Gollob - 21 1. Nicki Pedersen - 174
2. Nicki Pedersen - 21 2. Hans Andersen - 17 2. Jason Crump - 152
3. Tomasz Gollob - 20 3. Greg Hancock - 15 3. Tomasz Gollob - 148
4. Scott Nicholls - 10 4. Leigh Adams - 15 4. Greg Hancock - 144
5. Hans Andersen - 10 5. Nicki Pedersen - 13 5. Hans Andersen - 140
6. Jason Crump - 9 6. Andreas Jonsson - 12 6. Leigh Adams - 125
7. Wiesław Jaguś - 8 7. Fredrik Lindgren - 9 7. Andreas Jonsson - 100
8. Leigh Adams - 8 8. Lukas Dryml - 8 8. Rune Holta - 80

CZYTAJ WIĘCEJ:
- Tomasz Gollob: Życie ludzkie jest znacznie bardziej kruche niż sądzimy
- Joe Parsons: Koronawirus jest jak papierosy. Nauczymy się z nim żyć

Komentarze (14)
avatar
Only Retro Speedway
15.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tytuł na siłę. Bydgoszcz niczego nie uratowała, tylko zrobiono cyrk i dwukrotnie odjechano GP na tym torze, wskutek czego Gollob zdobył medal kosztem Hancocka, a miał na to kiepskie widoki. Gdy Czytaj całość
avatar
SpartyFan
12.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
#komentarzusuniety 
avatar
speed01
12.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Komentarz usunięty przez cenzora. 
avatar
darek pe
12.04.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
komentarz usunięty 
avatar
Angrift
12.04.2020
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Komentarz usuniety