Żużel. PGE Ekstraliga nie dla Apatora. Spór sądowy Romana Karkosika blokuje Aniołom awans

Spór sądowy między PGE Ekstraligą i Romanem Karkosikiem trwa. Miliarder złożył odwołanie, domaga się 1,5 miliona. Jeśli sprawa nie rozwiąże się przed startem sezonu 2021, Apator nie będzie mógł wrócić do EŻ.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Niels Kristian Iversen i Norbert Kościuch WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen i Norbert Kościuch
Rok temu, przy okazji sporu sądowego między PGE Ekstraligą i ROW-em Rybnik (chodziło o zabranie punktów po dopingowej wpadce Grigorija Łaguty, co doprowadziło do spadku klubu), udziałowcy spółki zarządzającej rozgrywkami najlepszej ligi świata ustalili, iż drużyna sądząca się z EŻ traci prawo awansu. ROW się wykpił, bo wycofał pozew. Teraz problem ma eWinner Apator Toruń, a tu o zamknięcie sprawy łatwo nie będzie.

Roman Karkosik, miliarder i były właściciel toruńskiego klubu od 6 lat procesuje się z Ekstraligą. Chodzi o to, że ta, po ucieczce Unibaxu z finału z Falubazem Zielona Góra nałożyła na ten pierwszy klub drakońskie kary. Zarówno finansowe, jak i sportowe. Te pierwsze oszacowano na ponad milion złotych, a do tego dołożono minus 8 punktów na starcie sezonu 2014. Karkosik do dziś nie może się z tym pogodzić. Wyliczył straty na 1,5 miliona i walczy. Odpuszczać nie zamierza.

W tej chwili sprawa jest w sądzie zawieszona, bo mamy koronawirusa. Jednak i bez tego cały proces wlecze się niesamowicie długo i końca nie widać. Dopóki Apator był w Ekstralidze, nie było problemu, bo przepis wprowadzono dopiero w 2019 roku i na dokładkę dotyczył on podmiotów starających się o starty w elicie. Teraz jednak Apator jest właśnie w roli ekipy, który ma walczyć o awans. I może się okazać, że nawet jeśli go wywalczy, to w PGE Ekstralidze nie pojedzie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: lata lecą, a Tomasz Kuszczak wciąż imponuje formą. Potrafiłbyś tak zrobić?

Karkosik jest zdeterminowany. Apator, jako prawny następca Unibaxu może się całej tej sytuacji jedynie przyglądać. A to, dlatego że Przemysław Termiński kupując spółkę, musiał się zgodzić na to, żeby pełnomocnictwa do procesu zostawić w rękach miliardera. A temu się nie spieszy, bo w żużlu nie ma w tej chwili żadnego interesu do ugrania. Chce natomiast odzyskać pieniądze, które kazano mu zapłacić w formie kar i odszkodowań.

Dalszy upór Karkosika, o ile sąd nie podejmie żadnej decyzji przed startem sezonu 2021 (zakładając, że ten nadchodzący się odbędzie, a Toruń awansuje), może położyć Apator na łopatki. Pewnie w takiej sytuacji do akcji wkroczyliby adwokaci Termińskiego. Ten miałby dwa wyjścia – zapłacić Karkosikowi odszkodowanie, które ten chce od Ekstraligi lub podjąć próbę wyjaśnienia (byle nie w sądzie), że spór toruńskiej spółki zaczął się przed wejściem przepisów wykluczających, więc należy uczynić wyjątek.

Czytaj także:
Żużlowcy im nie płacą. Biorą na zeszyt, bo koronawirus
Jeśli prezes Stali ma rację, to pierwszej i drugiej ligi nie będzie





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy sprawa sądowa Apatora zostanie zamknięta przed startem sezonu 2021?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×