Żużel. Jeśli prezes Stali ma rację, to pierwsza i druga liga w tym roku nie pojadą w ogóle

WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński. / Na zdjęciu: żużlowcy Unii Tarnów
WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński. / Na zdjęciu: żużlowcy Unii Tarnów

- W tym roku nie będzie imprez sportowych z udziałem kibiców - pisze Ireneusz Maciej Zmora na swoim Facebooku i chyba powinniśmy zacząć się bać, bo były prezes Stali przewidział rok temu jako jedyny spadek Apatora.

Ireneusz Maciej Zmora, były prezes Stali Gorzów, kreśli smutny scenariusz dla imprez sportowych w Polsce. Konkretnie chodzi o udział publiczności. Ten jest zdaniem Zmory wykluczony do końca roku. - Te imprezy nie stanowią pierwszej potrzeby, a są obarczone wysokim ryzykiem rozprzestrzeniania się nowych zakażeń. Dlatego nie spodziewam się, aby w tym roku stadiony i hale zapełniły się kibicami - stwierdza Zmora.

Jeśli wizja byłego działacza się sprawdzi, to eWinner 1. Liga i 2. Liga Żużlowa, w tym roku nie pojadą. Działacze klubów startujących w obu klasach rozgrywkowych już nie raz i dwa powiedzieli, że nie stać ich na jazdę bez kibiców. Wpływy z biletów stanowią nawet 35 procent budżetu u niektórych. Jeśli do tego dodamy straty związane z odejściem części sponsorów, wyjdzie na to, że nie będzie kasy na zabawę w drogi sport, jakim jest żużel. I to nawet przy obcięciu wynagrodzeń zawodników.

Zła wiadomość jest taka, że prezes Zmora ma ostatnio wysoki procent skuteczności, gdy idzie o sportowe prognozy. Rok temu, jako jedyny przewidział spadek eWinner Apatora Toruń z PGE Ekstraligi. W tym roku jako pierwszy powiedział, że liga nie ruszy w terminie. Mówił to, zanim rząd wprowadził zakazy, co zmusiło Ekstraligę i GKSŻ do przełożenia pierwszych kolejek, zamknięcia stadionów i zawieszenia treningów.

Zmora swoją wizję sezonu 2020 bez sportu z kibicami opiera na obserwacjach działań rządzących. - W Polsce nie ma planów wygrania z koronawirusem. Chodzi jedynie o spowolnienie jego rozprzestrzeniania się tak, aby służba zdrowia była w stanie zapewnić opiekę zakażonym. Żeby dla każdego było w szpitalu łóżko i w razie potrzeby respirator. Stopniowo będą zmniejszane ograniczenia, aby ratować gospodarkę i miejsca pracy. Przecież ktoś musi płacić podatki - stwierdza Zmora.

Puentą wywodu o stopniowym zmniejszaniu ograniczeń jest sport bez kibiców, który przychodu do budżetu nie daje, a stanowi zagrożenie dla rozwoju, ewentualnie powrotu epidemii. A przecież stopniowo luzując restrykcje będziemy patrzyli na statystyki zakażeń, by sprawdzić, czy proces powrotu do normalności można kontynuować, czy też trzeba go na jakiś czas zatrzymać.

Czytaj także:
FIM do spółki z BSI pokazały, że liczy się tylko własny interes
Mecze bez kibiców. Straty klubów PGE Ekstraligi mogą być ogromne

ZOBACZ WIDEO: Nasz dziennikarz na pierwszym froncie walki z koronawirusem. "To staje się rutyną"

Źródło artykułu: