Problemy przez koronawirusa ma BSI, promotor Grand Prix. Ma je również One Sport, którego dzieckiem jest cykl TAURON SEC. Na razie żaden z czterech turniejów nie został odwołany. Zagrożone są eliminacje, ale tutaj polski promotor ma w zasadzie gotowe rozwiązanie. Do piątki stałych uczestników dorzuci pięć stałych dzikich kart, a pięć kolejnych nominacji sceduje na federację. Jedno wolne miejsce pozostanie dla zawodnika jadące z jednorazową dziką kartą.
Jeśli idzie o stałych uczestników, to pewny jest występ Mikkela Michelsena, Grigorija Łaguty, Kacpra Woryny i Bartosza Smektały. Mały znak zapytania można postawić przy nazwisku Leona Madsena. Inna sprawa, że tu opcja skupienia się na Grand Prix, po ataku koronawirusa, raczej nie wchodzi w rachubę. GP Niemiec już wykasowano z terminarza. Natomiast gospodarze polskich turniejów mówią, że niczego nie zorganizują, jeśli nie będzie zgody na organizację imprezy masowej. GP bez kibiców się nie opłaca.
A czy opłaca się Tauron SEC bez kibiców? W One Sport nie mają gotowej odpowiedzi. Przekonują, że oni mają wszystko poukładane inaczej niż BSI, że wsparcie sponsorów, na czele z tytularnym, daje nadzieję na zorganizowanie całego cyklu. Inna sprawa, że finałowy turniej w Chorzowie trudno wyobrazić sobie bez widzów. Z ułożeniem sztucznego toru i wynajęciem takiego obiektu jak Stadion Śląski w Chorzowie wiążą się ogromne koszty, więc tu raczej trzeba by zmienić lokalizację.
W One Sport mogą żałować, że nie da się wykupić polisy od koronawirusa, bo to pozwoliłoby spokojniej patrzeć w przyszłość. A w kwestii polis można dodać, że akurat tutaj polski promotor ma dobre doświadczenia. W przeszłości wykupywał ubezpieczenie imprez od deszczu. I nawet kiedyś z takiej polisy skorzystał, odzyskując wszystkie wyłożone pieniądze.
Czytaj także:
Boniek był u premiera i sport wraca
PGE Ekstraliga szykuje się do jazdy, ale niektórzy marudzą
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cugowski: Żużel jest sportem, który powinien najszybciej wrócić na stadiony