Żużel. Ligowi Supermeni: Emil Sajfutdinow

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow

Emil Sajfutdinow niemalże od początku swoich startów na polskich torach jest wyróżniającą się postacią. Stabilna i wysoka forma od wielu lat są wizytówką rosyjskiego żużlowca.

W tym artykule dowiesz się o:

[i]

"Ligowi Supermeni" to cykl, w którym przedstawiamy sylwetki i statystyki dominatorów najsilniejszych żużlowych rozgrywek ligowych. To zawodnicy, którzy świetnie radzą sobie na wszystkich torach i od lat, w barwach każdej drużyny są gwarancją punktów.
[/i]

Żużel od najmłodszych lat

Emil Sajfutdinow urodził się w październiku 1989 roku w Saławacie. W zasadzie od najmłodszych lat był zakochany w żużlu i motorach, podobnie jak starszy brat i tata, dlatego nie może dziwić fakt, że wyrósł na żużlowca. Pierwsze kółka kręcił w wieku 10 lat, na torze żużlowym, który znajduje się dosłownie naprzeciw jego domu rodzinnego. Kilka lat później rozpoczął starty w lidze rosyjskiej i to właśnie ona stała się przepustką do żużla na najwyższym poziomie. Sajfutdinow reprezentował wtedy barwy klubu Mega Łada Togliatti.

W pewien sposób odkrywcą jego talentu był Andreas Jonsson, który zapamiętał młodego żużlowca, po jednym ze spotkań rozgrywanych w Rosji. Szwed wspominał, że nie był w stanie go dogonić, a kiedy usłyszał, że ten ma zaledwie 16 lat, od razu wiedział, że należy zwrócić na niego uwagę. Niedługo później polecił go działaczom Polonii Bydgoszcz, dla której startował, a ci w 2006 roku postanowili zakontraktować rosyjskiego juniora na 3 lata. Początki jednak do łatwych nie należały. Pierwszy trening - upadek, debiut w lidze - bez punktów.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

Emil Sajfutdinow wiedział jednak, że to z czarnym sportem chce wiązać swoją przyszłość. Trenował i do wszystkiego podchodził bardzo profesjonalnie. W Bydgoszczy stworzono mu dobre warunki, traktowano go poważnie. Szybko zaczął prezentować się nieźle, bowiem już w pierwszych sezonach w elicie osiągał przyzwoite rezultaty. Zdobywał także złote medale IMŚJ, ale to, co działo się zaledwie trzy lata po jego przyjeździe do Polski, przeszło najśmielsze oczekiwania kogokolwiek, nawet samego zawodnika.

Niesamowita seria

W 2009 roku forma Rosjanina wystrzeliła. Wygrał swój debiutancki turniej w cyklu GP, który później zakończył z brązowym medalem IMŚ, a i w Ekstralidze pokazał, że jest zawodnikiem o wielkich możliwościach. Wykręcił wtedy średnią biegową 2,189, a to był dopiero początek. Początek niesamowitej serii, bowiem od tamtego czasu ta statystyka zawsze zaczyna się od liczby 2. W elicie nie startował jedynie w 2011 roku, kiedy Polonia występowała w 1. Lidze.

W 2013 roku przeszedł do Włókniarza Częstochowa i podobnie jak w Bydgoszczy, prezentował się świetnie. To samo można powiedzieć o kolejnym sezonie, w którym reprezentował barwy Unibaxu Toruń. W latach 2010-2014 zawsze osiągał średnią powyżej 2,200, trzykrotnie klasyfikując się na 5. miejscu wśród najskuteczniejszych zawodników Ekstraligi. Lekkie spadki notował w trzech następnych sezonach, po przejściu do Fogo Unii Leszno, kiedy zdobywał średnio między 2,022 a 2,141 pkt/bieg. Statystycznie był to najgorszy czas dla Emila Sajfutdinowa w elicie.

Ostatnie dwa lata to znów znakomite starty w wykonaniu Rosjanina. Wyróżnić trzeba przede wszystkim minione rozgrywki, które były najlepszymi w jego karierze. Został trzecim najskuteczniejszym żużlowcem Ekstraligi, ze średnią biegową wynoszącą 2,360 i poprowadził "Byki" do trzeciego z rzędu tytułu DMP. Sajfutdinow wydaje się być dość mocno skupiony na najważniejszych dla siebie rozgrywkach i turniejach, jednak warto także wspomnieć o 2015 roku, kiedy był najlepszym zawodnikiem Bauhaus-Ligan, uzyskując w Szwecji średnio 2,569 pkt/bieg. Od lat jest jednym z najlepszych zawodników świata, a jazda przez tak długi czas, na tak wysokim poziomie, to naprawdę spory wyczyn.

Zobacz także: Żużel. Ligowi Supermeni: Bartosz Zmarzlik

Zobacz także: Szykuje się najciekawszy okres transferowy od lat. Kolejna przepowiednia żużlowego Nostradamusa

Źródło artykułu: