Żużel. Tillinger opowiada o kulisach negocjacji z Gollobami. Rozmowy były trudne

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Władysław Gollob z synami
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Władysław Gollob z synami

Leszek Tillinger wielokrotnie podpisywał kontrakty z Tomaszem Gollobem, choć twierdzi, że rozmowy odbywały się głównie z jego ojcem - Władysławem. Były działacz Polonii Bydgoszcz wspomina także sytuację, w której mistrzowi lekko puściły nerwy.

[tag=5329]

Leszek Tillinger[/tag] jest znaną postacią w bydgoskim środowisku żużlowym. Ostatnio postanowił nieco przypomnieć dawne czasy, dodając na swój profil w serwisie Facebook zdjęcie uwieczniające moment podpisania kontraktu z Tomaszem Gollobem. Teraz wspomina, jak przebiegały negocjacje z ikoną polskiego żużla. - Negocjatorem każdej z umów był tata Władysław, z którym rozmowy były bardzo trudne - mówi Tillinger dla portalu polskizuzel.pl

Wieloletni działacz Polonii Bydgoszcz opowiedział także o sytuacji, która zdenerwowała mistrza. - Jedna naprawdę gorąca rozmowa z Tomkiem Gollobem odbyła się rok po tym, jak prezydent miasta obiecał mu pomoc w sprawach inwestycyjnych i tej obietnicy nie dotrzymał. Tomasz przypomniał nam o tym. Do klubu nie miał pretensji, jednak do prezydenta jak najbardziej. Uważam, że były to słuszne żale - wspomina Tillinger.

- Scenariusz większości negocjacji z teamem Gollobów był właściwie ten sam. Zazwyczaj rozmawiał tata, a synowie siedzieli i słuchali, czasami nawet nie zjawiali się w klubie. Jakiś czas później Tomek i Jacek negocjowali sami, ale na decydujące spotkanie zawsze wysyłali ojca - opowiada.

Leszek Tillinger, jako najtrudniejsze rozmowy, wskazał te, które odbyły się po sezonie 2003. Zakończyły się one odejściem obu braci z klubu. - Pamiętam, że wtedy te negocjacje były najtrudniejsze. Władysław upierał się, aby Jacek dostał taki sam kontrakt jak Tomasz. Zakładam, że wcześniej zawsze rozdzielał pieniądze po równo, ale wtedy zależało mu na tym, żeby na papierze były identyczne stawki. Prezentowali jednak dwie inne klasy, dlatego nie zgodziliśmy się - mówi Tillinger.

Były działacz uważa również, że Tomasz Gollob już w Polonii Bydgoszcz podpisywał milionowe kontrakty. - Może nie z samym klubem, ale ze sponsorami. Kiedy była Jutrzenka, to zarówno bracia Gollobowie, jak i Piotr Protasiewicz mieli kontrakty reklamowe na okrągłe sumy. Było jak dziś - kwota za podpis, stawka za punkt i dodatkowa umowa sponsorska, a Tomek miał również takie przywileje, że od sponsora dostawał auto - kończy.

Zobacz także: Żużel. Transferowe strzały w dziesiątkę: Fogo Unia Leszno

Zobacz także: Szykuje się najciekawszy okres transferowy od lat. Kolejna przepowiednia żużlowego Nostradamusa

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

Źródło artykułu: