Otwarcie stadionów w 25 proc. to świetna wiadomość dla kibiców. Niektórym klubom będzie łatwiej o przetrwanie. Inne będą mieć problem. - Największy spotka kluby, które sprzedały więcej niż 25 proc. karnetów. Trzeba wybrać tych, którzy wejdą. Taki Motor Lublin sprzedał około 7500 miejsc. Mój klub Widzew 16 000 karnetów. Nie wiem, jak oni z tego wybrną - mówi nam główny sponsor Orła Witold Skrzydlewski.
Łodzianie tego problemu nie mają. Z całą pewnością będą sprzedawać bilety na mecze, bo zimą kibice nie wykupili 25 proc. miejsc. Ile zatem osób wejdzie łącznie na stadion Orła? To zależy. - Z pewnością będziemy sprzedawać bilety. Już teraz mogę powiedzieć, że ich cena wzrośnie ze względu na wszystkie ograniczenia - zapowiada Skrzydlewski.
- Koszty po stronie klubu pozostaną tak naprawdę takie same, a ludzi ma być znacznie mniej. Zobaczymy, jak podejdą do tego nasi fani. Jeśli zaakceptują naszą propozycję, to w porządku. W przeciwnym razie po pierwszym meczu możemy rozważyć scenariusz, który zakłada wpuszczanie 999 osób na obiekt. Wtedy będziemy mieć imprezę niemasową dla karnetowiczów - podkreśla Skrzydlewski.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump
Główny sponsor Orła do niedawna mówił, że na żużel z kibicami nie ma szans, bo był przekonany, że rząd będzie kierować się liczbą zarażeń, która wcale nie spada. - Ludzie zarażają się cały czas. Pandemia trwa, ale my i tak nie znamy skali tego zjawiska. Tak byłoby, gdybyśmy robili dużo badań. Nie mówmy zatem o zielonych plamach czy regionach niedotkniętych koronawirusem. Wszystko jest kwestią testowania - tłumaczy Skrzydlewski.
- Uważam, że władze podejmują ostatnie decyzje świadomie. Kiedy była wojna, to ludzie też chodzili po ulicach i ryzykowali. Tak samo musi dziać się teraz, bo gospodarka jest istotna. Proszę jednak zwrócić uwagę, że kiedy było mniej zakażeń niż teraz, to nie mogliśmy wejść do lasu. Teraz byłoby zatem trochę niezręcznie wszystko od razu otworzyć, więc bawimy się w etapowanie. A przecież od jakiegoś czasu pod stadiony przychodzą ludzie. Jest ich pełno. Nikt nie nosi masek. Wszystko dawno wymknęło się spod kontroli - podsumowuje Skrzydlewski.
Zobacz także:
Mistrzostwa świata tylko w Polsce?
Dlaczego Brady Kurtz, a nie Jarosław Hampel?