Zaraz po starcie do trzeciego wyścigu para Betard Sparty Wrocław znalazła się na podwójnym prowadzeniu. Jednak Tai Woffinden i Maksym Drabik nie cieszyli się ze zbyt długo z takiego obrotu spraw. Na drugim okrążeniu Drabik zbyt mocno skontrował motocykl, przez co musiał się ratować przed upadkiem.
O ile jadący z tyłu Piotr Pawlicki i Brady Kurtz ominęli Drabika i nie doprowadzili do upadku wrocławianina, to za chwilę zakotłowało się między parą Fogo Unii Leszno.
Na wyjściu z drugiego łuku Pawlicki wywiózł Kurtza w bandę, przez co Australijczyk spadł na ostatnie miejsce i został wyprzedzony przez Drabika. Obcokrajowiec "Byków" stracił w ten sposób punkt i kilka tysięcy złotych.
ZOBACZ WIDEO Madsen woził Przedpełskiego po płotach. Niektórzy nie są stworzeni do jazdy parą ze sobą
Jak poinformowano w trakcie transmisji w Eleven Sports, Kurtz miał mieć spore pretensje do Pawlickiego w parku maszyn. Kapitan Fogo Unii Leszno tłumaczył się tym, że był przekonany, iż za jego plecami znajduje się Drabik i dlatego pojechał tak ostro. Australijczyk miał jednak nie dowierzać słowom Pawlickiego.
Sędzia Remigiusz Substyk postanowił po wyścigu upomnieć Drabika i Pawlickiego za stworzenie niebezpiecznych sytuacji na torze.
Czytaj także:
Kibice Motoru Lublin złamali wszelkie reguły
Transfer Jarosława Hampela zaczyna się spłacać