O co chodziło Nickiemu Pedersenowi? Od takiego pytania rozpoczął się na stadionie w Grudziądzu magazyn PGE Ekstraligi. Napisać, że Duńczyk w spotkaniu z Fogo Unią zachowywał się osobliwie, to nic nie napisać. Trzykrotny mistrz świata najpierw przeszkodził napędzającemu się Przemysławowi Pawlickiemu, który w wyścigu jedenastym ścigał Emila Sajfutdinowa. Z kolei w biegu piętnastym spowodował niebezpieczną sytuację na torze, a po całym zamieszaniu miał jeszcze pretensje do Bartosza Smektały.
Prowadzący Marcin Majewski od razu zapytał Przemysława Pawlickiego, czy próbował wyjaśnić nieporozumienie z Nickim. - Ale co to da? - wypalił z rozbrajającą szczerością żużlowiec GKM-u. - To nic nie da. Musisz przełknąć szprycę, wypluć i tyle. W tym przypadku żadne rozmowy nie pomogą. Starałem się dogonić Emila, bo byłem szybki - tłumaczył Pawlicki, ale Majewski nie odpuszczał i mówił, że może warto byłoby jednak porozmawiać z Pedersenem i rozwiązać problem. - Następnym razem zadzwonię do Ciebie, żebyś przyszedł i z nim pogadał - podsumował Pawlicki.
Swojemu starszemu bratu wtórował także Piotr Pawlicki. - Nie sztuką jest wygrać, ale czasami potrafić też przegrać. Nicki lubi sobie coś powiedzieć. Pytałem, czemu ma problem do Bartka Smektały, a on odpowiedział mi "good race". I weź tu z nim gadaj. Czasami naprawdę lepiej nie dyskutować - stwierdził Piotr, który po zakończeniu wyścigu 15. dostał żółtą kartkę za nienaturalne ułożenie lewej nogi.
ZOBACZ WIDEO To się Patryk Dudek zagotował: Swoje jaja mam, a tata będzie ze mną tak długo jak będzie chciał
- Moja lewa noga wylądowała przed kołem Nickiego, ale ja zawsze miałem szerokie wejście, bo wzoruję się na Leigh Adamsie. Kiedyś nie było z tym problemu. Jeśli teraz inaczej, to w porządku. Sędzia podjął słuszną decyzję - podkreślił Pawlicki. - Zgodnie z wytycznymi Piotr na kartkę zasłużył. To nie był naturalny ruch nogi - zakończył temat szef sędziów Leszek Demski.
Z Grudziądza przenieśliśmy się do Wrocławia, gdzie RM Solar Falubaz sprawił niespodziankę i zremisował z Betard Spartą. Najsłabszy mecz od transferu do ekipy Andrzeja Rusko odjechał Max Fricke. - Dobrze, że w tym spotkaniu debiutował Chris Holder. Bez niego Falubaz wywiózłby z Wrocławia pełną pulę. Gospodarze na początku jechali, jakby byli na wyjeździe, a to dziwne, bo przecież ten tor bardzo długo był ich wielkim atutem - zauważył Jacek Gajewski, były menedżer Get Well Toruń.
W programie nie zabrakło także pochwał dla juniorów. Przyzwoity debiut w PGE Ekstralidze zaliczył Michał Curzytek. Dobre wrażenie pozostawił po sobie także znowu Mateusz Tudzież z PGG ROW-u Rybnik. Najwięcej plusów zebrał jednak Norbert Krakowiak. Junior Falubazu w dwóch ostatnich wyjazdowych spotkaniach zdobył 13 punktów. - Być może za chwilę będzie dostawać więcej niż trzy wyścigi. Na pewno na to zasługuje - podkreślił Gajewski.
W magazynie PGE Ekstraligi nie mogło zabraknąć dyskusji o przerwanym ze względu na pożar rozdzielni meczu w Gorzowie. Marcin Majewski i jego goście krytykowali działaczy za to, że wypowiedziami w mediach społecznościowych wywierają presję na Komisji Orzekającej Ligi, która nie zdążyła się jeszcze nawet zebrać.
- Tymczasem prezesi mówią, że inny werdykt, niż ten uznawany przez nich będzie nie do przyjęcia. To tworzenie presji - podkreślił Jacek Gajewski. - To liga zawodowa. Powinno skończyć się na suchych oświadczeniach. Komentarze powinny być po decyzji Komisji Orzekającej - przyznał Majewski.
Później całe towarzystwo zastanawiało się, jaki werdykt w tej sytuacji byłby najbardziej zasadny. - Decyzja o zaliczeniu wyniku byłaby precedensem. Wykorzystałbym dobrą wolę władz Włókniarza i powtórzył ten mecz lub rozegrał go do końca - przyznał Mirosław Jabłoński. - Dokończeniu meczu to najmniej prawdopodobna opcja, bo byłaby bardzo problematyczna - wtrącił od razu Leszek Demski.
- Najpierw muszą być zebrane dowody, ale wszystko wskazuje na to, że to był wypadek losowy. Możliwości? Walkower, powtórzenie meczu to najbardziej prawdopodobne ruchy - podsumował szef polskich sędziów Leszek Demski.
Na koniec podnośnikowa loża VIP w Lublinie. Kibice Motoru oglądali spotkanie z PGG ROW-em na specjalnych wysięgnikach. Zebrani w studio goście zastanawiali się, ile kosztuje taka przyjemność. Z odpowiedzią na zakończenie programu przyszedł Tomasz Dryła. - 60 zł za godzinę - poinformował komentator nSport+.
Zobacz także:
Grzyb: Jaki walkower? Przez pożar zostaliśmy bez stadionu
Cegielski nazywa go talizmanem