Plusy i minusy Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Drużyna kompletna, ale bez strzelb. I liga wciągnęła gdańszczan za mocno

Materiały prasowe / Wybrzeże Gdańsk / Na zdjęciu: nowi zawodnicy Zdunek Wybrzeża Gdańsk na sezon 2020
Materiały prasowe / Wybrzeże Gdańsk / Na zdjęciu: nowi zawodnicy Zdunek Wybrzeża Gdańsk na sezon 2020

Zdunek Wybrzeże Gdańsk solidnie przepracowało okres transferowy, jednak w zespole znad morza nie ma zawodników, którzy byliby na fali wznoszącej. Brak stuprocentowych pewniaków może być sporym problemem drużyny znad morza.

PLUSY

Formacja młodzieżowa: Nawet w PGE Ekstralidze niektóre kluby narzekają na brak siły rażenia formacji młodzieżowych. W eWinner 1. Lidze tylko Lokomotiv Daugavpils może tu spać spokojnie. Nad morzem poczyniono spore inwestycje w sprzęt dla młodych. Kibice Wybrzeża liczą przede wszystkim na rozwój Karola Żupińskiego. Z najniższej klasy rozgrywkowej wyciągnięto Piotra Gryszpińskiego, któremu zapewniono dobre warunki, a klasę niżej zszedł mający wiele do udowodnienia Alan Szczotka.

Wymieniono słabsze ogniwa: Zdunek Wybrzeże Gdańsk zatrzymało wszystkich ważnych zawodników z ubiegłego sezonu. Ponadto zdecydowano się w Gdańsku wymienić tych, którzy nie spełnili do końca oczekiwań. Odeszli Adrian Cyfer, Kim Nilsson, Joel Kling, Jonas Seifert-Salk, Denis Zieliński i Dominik Majchrzak, a za nich przyszli Peter Kildemand, Rasmus Jensen, Robert Chmiel, Piotr Gryszpiński i Alan Szczotka. Wydaje się to dużą zmianą na plus.

Brak dziur w składzie: Gdańszczanie śmiało mogą liczyć na to, że każdego z seniorów stać na zdobycie 8-10 punktu na mecz, a "swoje" dołożą też juniorzy i Robert Chmiel, teoretycznie jedna z najlepszych "ósemek" w lidze. Łączy się to z faktem, że od chcącego wrócić do wielkiej formy Petera Kildemanda czy Rasmusa Jensena, który chce w końcu zaistnieć w Polsce nikt w Gdańsku nie oczekuje kompletów. Spokojna jazda ze świadomością polegania na kolegach z zespołu może wpłynąć na nich pozytywnie.

MINUSY

Brak wyraźnego lidera: Zdunek Wybrzeże Gdańsk nie ma w teorii żużlowca, przy którego nazwisku można byłoby wpisywać przed meczem 12-13 punktów. Teoretycznie takim liderem może być Krystian Pieszczek, potencjał mają też inni zawodnicy, jednak brakuje żużlowców, którzy mogliby sami sobie wystawić piątkę z plusem za poprzednie sezony. Mają oni wielki potencjał, ale też często ekstraligowe ambicje, które na razie nie są spełniane co widać choćby po tym, że nikt z Gdańska nie został gościem w PGE Ekstralidze. Teraz muszą udowodnić, że nie są pierwszoligowcami na zawsze.

ZOBACZ WIDEO To się Patryk Dudek zagotował: Swoje jaja mam, a tata będzie ze mną tak długo jak będzie chciał

Pierwszoligowa stagnacja: Ci, którzy interesują się żużlem nie od wczoraj pamiętają doskonale, że Wybrzeże kojarzyło się z klubem, który jest za słaby na Ekstraligę, a za dobry na 1. ligę. Awanse i spadki irytowały kibiców znad morza, jednak świadczyły o tym że zespół rokrocznie był 7-10 siłą w Polsce. Teraz chociaż organizacyjnie klub każdego roku czyni postępy i buduje solidne podstawy, próżno szukać wyniku. Teraz będący na wirażu swoich karier zawodnicy - a takich w Gdańsku nie brakuje muszą przypomnieć swoje najlepsze lata, bez tego trudno będzie przełamać ten impas.

Gdański tor: Z jednej strony tor w Gdańsku wydaje się być łatwy, z drugiej wielu żużlowców nie może sobie z nim poradzić. Ile razy kibice słuchali wyjaśnień miejscowych zawodników, że "tor był inny niż na treningu", podczas gdy dwucyfrowe zdobycze notowali goście, którzy jechali na nim po raz pierwszy? Do tego gdański owal nie gwarantuje walki na całej szerokości, co też nie jest magnesem dla kibica.

Czytaj także:
Popis umiejętności juniora Unii Tarnów
To sukces, że Lokomotiv w ogóle pojedzie w lidze

Komentarze (0)