Żużel. Marek Cieślak: Dawno nie widziałem tak zdenerwowanego zawodnika jak Doyle [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Rune Holta i Leon Madsen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Rune Holta i Leon Madsen

- Doyle zmierzył się z nową rzeczywistością. Rok temu miał kilka dni wolnych w miesiącu, teraz jedzie raz na tydzień. Musiał się przestawić o 360 stopni. Mamy problem, ale jak damy Jasonowi trochę spokoju, to on odpali - mówi Marek Cieślak.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Czy Włókniarz przegrał z Motorem przez sobotni deszcz?

Marek Cieślak, trener Eltrox Włókniarza Częstochowa: Nie można przegranej tłumaczyć deszczem. Junior Mateusz Świdnicki sobie poradził, jemu te sobotnie opady nie przeszkodziły. A skoro tak, to deszczem nie mogą się tłumaczyć mistrzowie. Zresztą tor był dobry.

Nie mówię, że był zły, ale zwykle po takim meczu zawodnicy mówią, że na piątkowym treningu były inne warunki i oni się przez to pogubili.

To nie moja wina ani nie toromistrza. Trzeba było nie robić błędów. Przedpełski pojechał dobrze, Madsen zrobił swoje, na Lindgrena nie mogę nic powiedzieć, junior się spisał. Nie tędy droga, żeby zwalać winę na tor i pogodę. Lepiej powiedzmy, że mamy problem z Doylem i Holtą i trzeba to jakoś rozwiązać.

ZOBACZ WIDEO Zobacz jak Łaguta zapewnił zwycięstwo Motorowi! Kronika 5. kolejki PGE Ekstraligi

Doyle ma problem sprzętowy?

Może się okazać, że on pojedzie za tydzień do Rybnika i zdobędzie komplet. Nie nazwałbym jednak jego problemu sprzętowym. Myślę, że on, jak my wszyscy, zderzył się z nową rzeczywistością. Rok temu jeździł na żużlu codziennie. W miesiącu miał może kilka dni bez zawodów czy treningów. Teraz cały tydzień siedzi na tyłku, pójdzie na jeden trening, potem jedzie jeden mecz i to wszystko. I on potem żyje cały czas tym jednym meczem. Bardzo chce i to jest jego problem.

Czyli psychika?

Raczej to, że musiał się przestawić o 360 stopni, jeśli chodzi o sposób uprawiania tego sportu. Jak mu rok temu mecz nie wyszedł, to jechał na następny i odbijał sobie szybko niepowodzenie. Teraz jest inaczej. Chce, nie wychodzi, a na kolejną szansę trzeba czekać tydzień. Dawno nie widziałem tak zdenerwowanego zawodnika jak Doyle. Pytam go: a czym ty się stresujesz? Powtarzam, on za bardzo chce. Myślę jednak, że odpali, ale trzeba mu dać trochę spokoju.

A Holta odpali?

Dotąd jechał nieźle, więc myślę, że tak, że ten mecz z Motorem był wypadkiem przy pracy. Swoją drogą, to gościom pomógł SEC. Grigorij Łaguta i Mikkel Michelsen wpadli w taki odpowiedni rytm dzięki temu, rozjeździli się. Do tego doszedł Matej Zagar ze znajomością częstochowskiego toru i poszło. Zresztą Łaguta i Michelsen też ją mają. To nas oczywiście nie tłumaczy, bo powinniśmy byli wygrać i to gładko. Gdyby Doyle z Holtą zrobili swoje punkty, nie byłoby problemu.

To co się właściwie stało?

Zawodnicy mówili, że po raz pierwszy w tym sezonie poczuli presję ze strony przeciwnika. Motor postawił twarde warunki, a drużyna była przyzwyczajona do czegoś innego. Zwykle po czterech biegach mieliśmy spokój i kontrolę nad meczem. Tu jednak wyszło inaczej. Nie po naszej myśli.

Plus to Świdnicki.

Liczyliśmy na niego, bo on jeździł fajnie już rok temu w Wilkach Krosno. Było dla mnie jasne, że jak dostanie dobry sprzęt, to będzie się rozwijał. Wiktora Lamparta pokonał, Jarka Hampela też przywiózł, z Zagarem niewiele mu zabrakło. W końcówce pojechał za wąsko.

A debiut Kowalskiego jak pan ocenia?

Na treningach jeździ na tym samym poziomie co pozostali juniorzy, ale to był mecz, a ten chłopak ma dopiero 18 lat. On się jednak rozwinie. Za chwilę zacznie startować jako gość w Krośnie, to mu pomoże, jak Świdnickiemu.

Jak prezes przeżył porażkę?

Bał się tego meczu, wspominał, że możemy przegrać. Ja tego nie zakładałem. Sądziłem, że wygramy i to spokojnie.

Ta przegrana komplikuje wam mocno walkę o czwórkę?

Tragedii nie ma, bo jeden wyjazd mamy wygrany, no i dwa mecze u siebie zwyciężyliśmy wysoko. A na rewanż do Lublina pojedziemy nie przegrać, ale wygrać. Jeśli Doyle i Holta odpalą, to gra nie jest zakończona.

Jeszcze nie wiecie, co z waszym przerwanym meczem ze Stalą?

Innego wyjścia jak powtórka spotkania nie ma. To, że im zgasło światło, to nie nasza wina. Swoją drogą ciekawa ta liga. Falubaz od nas dostał, a teraz jedzie i to dobrze. Teraz my przegrywamy, ale zakładam, że to tylko wypadek przy pracy.

Czytaj także:
Najgorętsze derby w Polsce. Kłócą się, ale żyć bez siebie nie mogą
Podłoga u Kasprzaka, sufitem u Jamroga

Źródło artykułu: