Spotkanie w Bydgoszczy od początku jest emocjonujące, a wynik bliski remisu. Do pierwszej kraksy doszło w gonitwie ósmej, w której na tor upadli Kamil Brzozowski, Tomasz Orwat i Marcin Nowak. Winnym upadku całej trójki uznano zawodnika Orła Łódź, który na początku drugiego okrążenia podciął Brzozowskiego, sam się wywrócił i jeszcze o jego motocykl zahaczył Orwat. Na szczęście skończyło się na strachu i wszyscy po oględzinach byli zdolni do dalszej jazdy.
O wiele goręcej było już w kolejnym biegu. Tym razem na końcu pierwszego kółka, na prostej startowej doszło do wypadku Davida Bellego. Francuz atakował drugiego w tym momencie Aleksandra Łoktajewa przy samej bandzie (Orzeł prowadził 5:1, bo na czele był Norbert Kościuch). Ten wynosił się pod nią, widział nadjeżdżającego zawodnika Abramczyk Polonii Bydgoszcz, po czym nie zostawił mu miejsca i ten na dużej prędkości upadł.
Co ciekawe, Bellego szybko wstał z toru i zdenerwowany zaczął biec w kierunku Łoktajewa. Powstrzymali go dopiero członkowie sztabu szkoleniowego Gryfów. Francuzowi poza pościeraniem nic się nie stało. Po chwili sędzia Paweł Słupski zadecydował o wlepieniu Ukraińcowi czerwonej kartki, co skutkuje wykluczeniem do końca meczu, ale nie pauzą w następnej kolejce (Orzeł wybiera się w niej do Torunia - red.), jak do tej pory. Zmianie uległ bowiem regulamin odnoszący się do tego typu przewinień.
- Wow, wow - komentował decyzję arbitra z Lublina obecny w studio nSport+ dyrektor bydgoskiego klubu, Tomasz Gollob, dodając przy tym: - Nie wiem, czy zasłużenie czerwona kartka, ale absolutnie tak jeździć nie można.
Spotkanie na Stadionie im. Marszałka Józefa Piłsudkiego trwa.
ZOBACZ WIDEO Leigh Adams mu pomógł. Dzięki niemu junior Fogo Unii Leszno wie więcej