Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego dział żużel na WP SportoweFakty.
***
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że karuzela transferowa kręci się w najlepsze. Już krótko po zakończeniu listopadowego okna transferowego 2019 działacze pytali zawodników konkurencyjnych drużyn, jakie mają plany na przyszłość. Wraz z opóźnionym startem ligi (inauguracja miała miejsce 12 czerwca) giełda ruszyła z kopyta, a motywem przewodnim rozmów było majowe okienko z aneksami, gdzie prezesi musieli ciąć w związku z koronawirusową obniżką przychodów. Do liczących straty żużlowców błyskawicznie doskakiwali działacze innych drużyn, mówiąc: ja bym ci tyle nie zabrał.
Jednak do rzeczy. Tym najgorętszym tematem transferowego rynku jest bez wątpienia mistrz świata Bartosz Zmarzlik. Z Moje Bermudy Stalą Gorzów podpisał aneks jako pierwszy, ale po chwili miało się okazać, że po cięciach jest najwyżej numerem 3 na liście płac. Po pierwszym przegranym przez Stal meczu doszło jeszcze do ostrej dyskusji zawodnika z prezesem i już niektórzy mówią, że to koniec Zmarzlika w Stali. Jednak nie uwierzę, dopóki nie zobaczę.
Na jednej szali będzie u Zmarzlika wygodne życie w Stali. Może nie jest tak, że w kapciach idzie na stadion, ale w klubie wszystko jest ustawione pod niego. Chce trenować, trenuje. Tak to działa. Na dokładkę ma dobrych sponsorów, którzy rekompensują mu kontraktowe straty. My sami oszacowaliśmy reklamowe wpływy Zmarzlika w tym roku na około milion złotych. Oczywiście zawsze ktoś może dać więcej. Zawsze też Bartosz może dojść do wniosku, że on chciałby z drużyną powalczyć o coś więcej niż utrzymanie, a Stal ostatnio wysokich sportowych notowań nie ma. Jednak tak jak powiedziałem, nie uwierzę w odejście Zmarzlika, dopóki nie zobaczę, jak podpisuje z kimś innym papier.
ZOBACZ WIDEO Łaguta: W Polsce brak mi torów crossowych, koparki i domu
Tym innym mógłby być Jakub Kępa, prezes Motoru Lublin. Raz, że zna się ze Zmarzlikami, dwa, że ma ambicje zrobienia na wschodzie Polski klubu, który innych położy na łopatki. Przy okazji ostatniego meczu Stali w Lublinie, prezes postarał się, żeby Zmarzllikowi niczego nie brakowało. A czy coś z tego wyjdzie, to się okaże. Żużel nie takie rzeczy widział.
I właśnie przez wzgląd na wiele żużlowych wolt z dużą ostrożnością podchodzę też do tematu pod tytułem: Mateusz Cierniak już jest w Motorze. Rok temu miał być na 100 procent w Betard Sparcie Wrocław, ale ostatecznie tam nie trafił. Owszem, Motor za rok będzie bardzo potrzebował juniora, ale i też dwóch seniorów: polskiego i zagranicznego. Jednak wszystko, co dzieje się teraz, to tylko przymiarki. Najpierw trzeba znaleźć ludzi, którzy zgodzą się przyjść. Na celowniku jest ich kilku, choćby Artiom Łaguta, ale najpierw musi być podpis, bo w żużlu czasem sam uścisk dłoni nie wystarczy.
Swoją drogą to wspomniany Artiom jest już w tej chwili najbardziej rozchwytywanym zawodnikiem PGE Ekstraligi. MrGarden GKM Grudziądz chce go oczywiście zatrzymać i już nie raz to robił, śmiejąc się z konkurencji. Jak będzie tym razem? Ciężko, bo Łagucie majowe cięcia siedzą w głowie, o czym mówił w jednym z wywiadów. A poza Motorem byłby mile widziany w Eltrox Włókniarzu Częstochowa, eWinner Apatorze Toruń i Sparcie. Ma w czym wybierać.
Jeśli PGG ROW Rybnik w tym roku spadnie, to klub będzie pewnie chciał zmienić Kacper Woryna i to też może być ciekawa opcja dla wielu drużyn. W końcu krajowych seniorów zbyt wielu nie ma. Zwłaszcza tak solidnych, jak Woryna. Ostatnio nie wiedzie mu się najlepiej, ale potencjał ma i każdy o tym dobrze wie.
W takiej wyliczance nie może zabraknąć akapitu o mistrzu Polski z Leszna. Fogo Unia ustami prezesa Piotra Rusieckiego już zapowiedziała, że Dominik Kubera po zakończeniu wieku juniora zostaje. To pociąga za sobą konsekwencje. Trzeba będzie zrezygnować z Janusza Kołodzieja lub kogoś z duetu Brady Kurtz, Jaimon Lidsey. Może nawet z obu panów. Chyba że ucieknie, choć ma ważny kontrakt, Emil Sajfutdinow. Wtedy nie trzeba się będzie nad niczym zastanawiać.
Warto dodać, że to jak ciekawa będzie giełda, zależy od tego, ile pieniędzy obiecają klubom na przyszły rok samorządy, ale i też od tego, jak wyjdzie podsumowanie finansów za ten sezon. Kto przejdzie suchą stopą przez czas koronawirusa, może wygrać, a na pewno będzie miał przewagę nad konkurencją.
Czytaj także:
POLADA odpowiedziała na skargę Drabika. Dwa tomy akt
W GKM-ie zapadli się pod ziemię, bo nie ma wyniku