Żużel. Władysław Komarnicki nie wytrzymał po meczu w Grudziądzu. "Farsa i wstyd! Sędzia do ponownego egzaminu!"
MrGarden GKM pokonał Moje Bermudy Stal Gorzów 29:25. Zawody zostały przerwane po dziewięciu wyścigach ze względu na fatalny stan toru. – Sędzia do ponownego egzaminu. Ten mecz nie powinien się nawet rozpocząć - grzmi Władysław Komarnicki.
- Gdyby sędzia miał wiedzę, to już dawno by ten mecz przerwał i zakończył walkowerem, albo go w ogóle nie rozpoczynał. Powiedzmy to sobie wprost - tor był fatalny. Żużlowcy na nim podskakiwali. Skoro zawodnik grudziądzkiej drużyny Nicki Pedersen stwierdził, że nawierzchnia nie nadaje się do jazdy, to o czym to świadczy? Żal mi Thomsena, który pojechał do szpitala. Arbiter powinien ponownie przystąpić do egzaminu - mówi nam wściekły Władysław Komarnicki.
Były prezes Stali krytykuje także grudziądzan. - Szczytem parodii jest to, co wyprawiał także pan trener Robert Kempiński. To było widać w telewizji i źle to wyglądało. Ten spektakl należało szybko zakończyć, przepraszając telewizję, sponsorów i kibiców. To była farsa, a nie żużel! - przekonuje.
Komarnicki krytycznie odniósł się również do decyzji arbitra, który wykluczył po upadkach Andersa Thomsena i Nielsa Kristiana Iversena. - Thomsen nie zasłużył na wykluczenie. W żadnym wypadku. Obejrzałem to kilka razy. Anders jechał swoje przy bandzie, a Nicki pod niego podjechał i go zahaczył. Takim samym błędem było wykluczenie Iversena. Ten bieg można było spokojnie powtórzyć w czwórkę. Niels także jechał swoje - podsumowuje Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Kasprzak się obrazi? Stal nie potrzebuje takiego KasprzakaKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>