Spotkanie w Grudziądzu zostało zakończone po rozegraniu dziewięciu wyścigów przy stanie 29:25 dla MrGarden GKM-u. Powodem był zły stan toru. Wcześniej mieliśmy kilka groźnych upadków. Z nawierzchnią zapoznali się Anders Thomsen, Niels Kristian Iversen, Krzysztof Buczkowski i Rafał Karczmarz. Ten pierwszy po kolizji z Nickim Pedersenem nie był w stanie kontynuować rywalizacji i został odwieziony do szpitala.
Sędzia Remigiusz Substyk, który prowadził spotkanie w Grudziądzu, zarządził prace torowe. Wszystko trwało bardzo długo, ale mecz nie został już wznowiony. Gorzowianie mówią o skandalu i domagają się powtórki. Uważają, że zostali skrzywdzeni błędnymi decyzjami arbitra. Rzecz w tym, że nic na taki scenariusz nie wskazuje.
W Ekstralidze Żużlowej uważają, że od strony regulaminowej temat jest zamknięty i mecz w Grudziądzu się odbył. Kontrowersyjne decyzje arbitra dotyczące wykluczeń to fakty na torze, a od nich nie ma odwołania.
ZOBACZ WIDEO Niebezpieczne upadki w meczu GKM - Stal! Kronika 7. kolejki PGE Ekstraligi
Jeśli chodzi o zakończenie spotkania po dziewięciu wyścigach, to trzeba poczekać na sprawozdanie sędziego. Arbiter zapewne nie napisał w nim, że stan toru był spowodowany niewłaściwym działaniem gospodarza, bo wtedy orzekłby walkower. Remigiusz Substyk najpewniej uznał, że wszystko było efektem opadów deszczu. Oczywiście, każdy ma prawo dyskutować, czy takie rozwiązanie było słuszne, ale od strony regulaminowej tej decyzji arbitra także nie można zmienić.
Klamka zatem najprawdopodobniej zapadła. Jedyna nadzieja dla Moje Bermudy Stali jest taka, że w sprawozdaniu znajdzie się zapis, że mecz nie został przerwany ze względu na zły stan toru po opadach, ale to graniczy z cudem, bo Remigiusz Substyk musiałby sobie sam zaprzeczyć.
Zobacz także:
Grzyb: Może będzie trzeba trzasnąć drzwiami
Zobacz niebezpieczne upadki w meczu GKM - Stal!