Żużel. Marek Grzyb: Byliśmy w piekle, ale Chomski wykonał ogrom pracy. Tabela? Nie jest teraz najważniejsza

Moje Bermudy Stal wygrała z Eltrox Włókniarzem 49:41 i odbiła się od dna. - Nie było jednej cudownej recepty, ale ogrom pracy wykonał trener Chomski. Teraz nie jedziemy już o żadne miejsce w tabeli. Liczą się kibice - mówi prezes Marek Grzyb.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Krzysztof Kasprzak, Marek Grzyb, Stanisław Chomski WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak, Marek Grzyb, Stanisław Chomski
Jeszcze kilka dni temu Moje Bermudy Stal była na dnie. Drużyna bez wygranego meczu zamykała ligową tabelę. W dwa dni wszystko się jednak zmieniło, bo gorzowianie odprawili z kwitkiem Motor Lublin i Eltrox Włókniarz, a więc drużyny, które biją się w tym roku o fazę play-off.

- Nie mam wątpliwości, że w dwa dni wróciliśmy z prawdziwego żużlowego piekła. Byliśmy drużyną spisaną na straty, ale udowodniliśmy niedowiarkom, że potrafimy walczyć. Może to wszystko stało się z opóźnionym zapłonem, ale cieszę się i gratuluję całej drużynie, bo mamy za sobą dwa fantastyczne mecze. Nikogo nie będę wyróżniać, bo cała ekipa zasłużyła na słowa uznania. Uważam, że sportowo odpowiedzieliśmy na krytykę, która nas spotkała - mówi nam szef gorzowskiego klubu Marek Grzyb.

W jaki sposób Stal wyszła z kryzysu, w którym znajdowała się przez wiele tygodni? - Cały czas były różne próby. Nie było jednej recepty, ale chciałbym podkreślić, że ogromną robotę wykonał trener Stanisław Chomski. Bardzo mi zaimponował, bo wykazał się rozsądkiem, profesjonalizmem i doświadczeniem. Widać, że nadal potrafi kierować zespołem. Jako prezes jestem bardzo zadowolony z jego pracy. Wynik to najlepsza odpowiedź na domysły i niepowodzenia, które się ostatnio pojawiały - podkreśla Grzyb.

Prezes Moje Bermudy Stali mówi o dobrych decyzjach sztabu szkoleniowego. Jedną z nich było pozyskanie Jacka Holdera z eWinner Apatora Toruń. - Jack to strzał w dziesiątkę. Bardzo mu dziękuję za to, co dla nas robi. Jestem również wdzięczny klubowi z Torunia, że pozwolili nam z niego skorzystać. Drużyna jest teraz w miarę poskładana. Dziś dołączył do niej Szymon Woźniak, który pokazał kawał świetnego żużla - tłumaczy Grzyb.

Szef gorzowskiego klubu nie ma wielkich oczekiwań na końcówkę sezonu. Mówi, że cel dla Stali jest jasny. - Wcześniej było sporo zbiegów okoliczności. W sumie to cały czas mieliśmy pod górkę, bo wczoraj straciliśmy Nielsa. Widziałem jednak w drużynie prawdziwą wolę walki i to jest dla mnie najważniejsze. Wiem, że niektórzy już pytają, gdzie będziemy na koniec sezonu, ale ja nie myślę ani o piątym miejscu, ani o żadnym innym. Chcemy wygrywać i dać radość kibicom oraz sponsorom. Pozycja w tabeli nie jest już dla mnie tak istotna - podsumowuje.

Zobacz także:
Cegielski narzeka na tory. Jest riposta
Szwedzi pytają, dlaczego nie może być tak jak w Polsce

ZOBACZ WIDEO Kto rządzi w parku maszyn PGG ROW-u i jaki wpływ przy ustalaniu składu ma prezes Mrozek?


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×