Żużel. Artiom Łaguta jeszcze we wtorek nie skreślał GKM-u, ale transfer do Sparty jest gotowy. Wymowne słowa działacza

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta

Jeszcze we wtorek Artiom Łaguta mówił, że żaden scenariusz nie jest pewny, ale wszystko wskazuje na to, że ostateczna decyzja w sprawie jego przyszłości zapadła. Rosjanin w środę odjedzie ostatnie spotkanie dla MrGarden GKM-u.

W czwartek grudziądzanie zakończą sezon 2020. Drużyna zawiodła, ale robi wszystko, by na koniec dostarczyć jak najwięcej radości kibicom. Na razie plan na końcówkę sezonu został wykonany w 50 proc., bo we wtorek MrGarden GKM pokonał Motor Lublin. Teraz do Grudziądza przyjedzie Betard Sparta Wrocław, która od przyszłego roku ma być nowym pracodawcą Artioma Łaguty.

W związku z tym Rosjanin jest w niezręcznej sytuacji. Wszyscy z uwagą będą patrzeć na jego występ przeciwko wrocławianom. - A my nie wątpimy w jego profesjonalizm. Nie będzie żadnej rozmowy na ten temat, bo takimi sugestiami moglibyśmy go tylko obrazić. Artiom to profesjonalista i wie, jak się zachować. Przez wiele lat to udowodniał. Jestem przekonany, że będzie chciał się pokazać przed grudziądzką publicznością na zakończenie rozgrywek. A czy to jego ostatni mecz w naszych barwach? Może się tak zdarzyć. A jeśli by się tak stało, to tym bardziej postara się o odpowiednie pożegnanie - mówi nam Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej MrGarden GKM-u.

Działacze grudziądzkiego klubu niby nie mówią niczego wprost, ale być może jeszcze w środę, tuż po meczu, zrobi to sam Łaguta. Wszystko wskazuje na to, że na jego pozostanie w GKM-ie nie ma już absolutnie żadnych szans. GKM w meczu z Betard Spartą zrobi jednak wszystko, by wygrać. - Byłoby dobrze, żeby jeszcze lepiej pojechała reszta drużyny. Wtedy nikt nie będzie robił afery z jednego słabszego biegu Artioma, jeśli oczywiście taki mu się przytrafi. My na pewno nie będziemy takich tematów podnosić - podkreśla Cichoracki.

W Grudziądzu wiedzą, że na wynik spotkania z Betard Spartą czekają inne kluby, które są w grze o play-off. - Ktoś powiedział, że jesteśmy krupierami i coś w tym jest. Na pewno wolelibyśmy grać teraz inną rolę. Zależało nam, żeby ten mecz decydował o naszym awansie do play-off, ale tak niestety nie jest. Chcemy dać radość kibicom i dlatego nie odpuścimy - podsumowuje Cichoracki.

Zobacz także:
Robert Flis: Stal nie potrzebuje kolejnej armaty
Menedżer Motoru mówi, jak dokonać cudu z Falubazem

ZOBACZ WIDEO Żużel. Żeby oszukiwać i mieć z tego korzyść, trzeba byłoby to robić cały czas

Źródło artykułu: