[b][tag=62126]
Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Mamy piękny dzień, bo Polak znowu wygrał Grand Prix. Tym razem najlepszy okazał się Bartosz Zmarzlik. Co wiemy po trzeciej rundzie cyklu?[/b]
Krzysztof Cegielski, były zawodnik i żużlowy ekspert: Wiemy, że nic nie wiemy. Stawka zapewne bardzo nam się wyrówna. W Gorzowie rządzili inni zawodnicy niż we Wrocławiu. O Polakach pewnie porozmawiamy za chwilę, ale pozytywnie zaskakuje mnie Fredrik Lindgren. Jest chyba najrówniej jadącym żużlowcem. Cechuje go duża determinacja. Nie zawaha się przed niczym, żeby wjechać do finału i odnieść sukces. Najlepiej było to widać w półfinale, kiedy ostro potraktował Mateja Zagara. Szwed bardzo chce w tym roku złota. To naprawdę czuć. Moim zdaniem należy na niego uważać, bo nie odpuszcza, nawet jeśli motocykle nie pomagają.
Jeśli chodzi o Bartosza Zmarzlika, to mam wrażenia, że tym razem motocykle pomagały mu zdecydowanie bardziej niż we Wrocławiu.
Pełna zgoda i pięknie się złożyło, że znowu mamy Polaka, który wygrywa. Bartek był najszybszym zawodnikiem na torze, a warto dodać, że nawierzchnia nie była najłatwiejsza. Oby to powtórzył. W Gorzowie może sporo odrobić. Liczę także, że pojedzie Patryk Dudek, który dobrze zaczął. Szkoda jego kontuzji.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Brak złotego medalu w IMP nie uwiera Zmarzlika. Dopóki będzie jeździł, będzie walczył o tytuł
Kolejne słabe zawody Emila Sajfutdinowa. Uważa pan, że Rosjanin zdoła się jeszcze podnieść i wrócić do gry?
Obecna punktacja jest bezwzględna. Kiedy turniej się nie układa, trzeba za wszelką cenę pchać się do półfinału. Emilowi ciągle czegoś minimalnie brakuje. Dwa ostatnie biegi miał tym razem lepsze. Być może podniesie się w kolejnych turniejach, ale stracił już rzeczywiście dużo.
Czy po pierwszej z gorzowskich rund Grand Prix potrafi pan odpowiedzieć na pytanie, czy opony Anlasa dawały przewagę zawodnikom, którzy z nich korzystali?
Nie dam się wciągnąć do tej dyskusji. Wiem za to, że niektóre opony firmy Anlas były zbyt miękkie i tyle. Dobrze, że zostały wycofane, bo nie ma żadnych wątpliwości. Wszyscy jeszcze na podobnym sprzęcie. Jeśli turecki producent pokaże regulaminowe opony, to niech wracają do cyklu.
A przekonały pana tłumaczenia Armando Castagni i Paul Bellamy'ego?
Nie przekonały, bo to było zwykłe rozmywanie sprawy. Powiedzieli to, co powtarzali od samego początku. Usłyszeliśmy, że badają tłumiki, opony i inne części, ale za wiele z tego nie wynika. Takie podejście mieli od początku i nic się nie zmieniło. Cały czas słyszeliśmy, że wszystko jest w porządku, ale skoro jest głośno, to sprawdzimy dwie opony. Okazało się jednak, że badania we własnych szeregach powiedziały co innego. Chwała im jedynie za to, że potrafili się przyznać do błędu. Mam nadzieję, że nie będą w to brnąć.
Paul Bellamy powiedział, że temat wrocławskich rund jest zamknięty, bo nie było protestów. Dał wyraźnie do zrozumienia, że zawodnicy nie powinni liczyć na powtórkę. A jakie sygnały docierają od pana do żużlowców? Czy oni chcą jeszcze coś zrobić w tej sprawie?
Docierają do mnie takie sygnały, że zawodnicy chcieliby podjąć jakieś działania. To jednak ich już sprawa. Niech każdy analizuje to ze swoimi prawnikami. A co do protestów, to było trochę inaczej, niż opowiedzieli nam dziś panowie. Żużlowcy stali przy przedstawicielach FIM, chcieli złożyć protesty, ale zostali w różny sposób do tego zniechęceni. Padały naprawdę różne argumenty, ale formalnie nikt nie chciał przyjąć żadnego protestu, bo albo było za późno, albo pojawiały się inne przyczyny. Długo trwało, zanim władze światowego żużla przyznały się do błędu, ale lepiej późno niż później.
Zobacz także:
Dwaj Polacy na czele mistrzostw świata!
Patryk Dudek wycofał się z zawodów!