Żużel. Kiedy decydowały pojedyncze biegi i centymetry, a kiedy zwykły pech. Walka o play-offy często elektryzowała

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen przed Fredrikiem Lindgrenem
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen przed Fredrikiem Lindgrenem

Bój kilku drużyn do ostatniej kolejki rundy zasadniczej o awans do play-offów PGE Ekstraligi mocno koloryzuje pandemiczny sezon 2020. Emocje były duże, a ostatnio są coraz większe. W przeszłości również nie brakowało podobnych batalii.

W tym artykule dowiesz się o:

Na chwilę przed końcem rundy zasadniczej PGE Ekstraligi pewna udział w fazie play-off jest Fogo Unia Leszno (ma już też pewne 1. miejsce) oraz Moje Bermudy Stal Gorzów. O dwa pozostałe miejsca biją się jeszcze cztery drużyny: RM Solar Falubaz Zielona Góra, Eltrox Włókniarz Częstochowa, Betard Sparta Wrocław i Motor Lublin. Być może szczęśliwców poznamy już w niedzielę, a być może dopiero w poniedziałek. Decydować mogą bezpośrednie starcia (bonusy), a być może nawet mała tabela. Rozwiązań wiele, a miejsca ograniczone.

Sezon 2020 jest specyficzny, ale dostarcza mnóstwo emocji. Przed laty także ich nie brakowało. Cofnęliśmy się nieco pamięcią do tych sezonów, w których w grze o medale Drużynowych Mistrzostw Polski zostawały tylko cztery zespoły. Niektórzy docierali do decydującej części sezonu po naprawdę trudnych przejściach. Inni musieli przełknąć gorzką pigułkę.

Sezon 2000, czyli minimalne różnice i kluczowe 5:1 Apatora pod Jasną Górą

Premierowy sezon Ekstraligi pod taką nazwą po reorganizacji ligi w 1999 roku dostarczył wielu wrażeń. Punkty bonusowe za lepszy bilans w dwumeczu wprowadzono dopiero pięć lat później i to nie powodowało wielkich różnic w tabeli, która po fazie zasadniczej była dzielona na pół. Od rywali oderwały się ekipy z Bydgoszczy i Piły, reszta walczyła w najlepsze o górną połówkę.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Doping technologiczny? Instytucje powinny być krok przed kreatorami nowinek

Jeśli w ostatniej kolejce Unia Leszno (w przedostatniej przegrała u siebie z bydgoską Polonią i to ją pogrążyło) wygrałaby w Częstochowie lub Atlas Wrocław w Bydgoszczy, pozbawiłoby to awansu Apatora Toruń, który przegrał w Gdańsku. Tak się nie stało. Finalnie trzecie Pergo Gorzów a ósmy Atlas dzieliły... 2 punkty. Drużyny z miejsc 3-5 miały ich po 13 i w małej tabeli najgorzej wypadł Włókniarz, który strefę medalową przegrał de facto w 12. rundzie u siebie z Apatorem (44:45 po porażce 1:5 w ostatnim biegu), który tę tabelę wygrał (a drugie było Pergo).

Sezon 2013, czyli mały punkcik pozbawił szczęścia Stal

Ostatni rok, gdy Ekstraliga liczyła 10 drużyn i pierwszy z udziałem komisarzy toru. Obfitował w niespodzianki, skandale, ale też zażartą walkę o udział w play-offach. Do 18. kolejki o ostatnie wolne miejsce wśród najlepszych walczyły zespoły z Tarnowa, Gorzowa i Leszna. Pierwszy miał punkt przewagi nad dwoma pozostałymi. Na koniec pokonał u siebie Unibax za 2 "oczka". Stal i Unia jechały ze sobą w Lesznie przy 47:43 dla leszczynian w pierwszym starciu.

Triumf Jaskółek nad Aniołami oznaczał, że Byki straciły szansę na play-off, ale Stal dalej miała, o co walczyć. Wielki mecz jechał Niels Kristian Iversen, lecz w pierwszej części spotkania kontuzji doznał nieźle dysponowany Tomasz Gapiński i gorzowianie byli osłabieni. Mimo to jechali z zębem, wygrywając... 47:43. Tym samym stracili na mecie do tarnowian duży punkt. A tylko jeden więcej w Lesznie sprawiłby, że ostatecznie to Stal jechałaby wtedy o medal, bo w dwumeczu to ona okazała się lepsza od drużyny z Mościc.

Sezon 2016, czyli GKM korespondencyjnie traci historyczną szansę

Drugi rok po zaproszeniu do elity jest w wykonaniu żużlowców MrGarden GKM-u Grudziądz najlepszym jak do tej pory. Tradycyjnie nie mogli nic zdziałać na wyjazdach i mimo kompletu wygranych u siebie ostatecznie musieli zadowolić się piątym miejsce na koniec zmagań. Niewiele jednak brakowało, by znaleźli się w półfinale play-off.

W ostatniej kolejce grudziądzanie wysoko przegrali derby w Toruniu, lecz spoglądali na wydarzenia w Lesznie, gdzie jadąca bardzo słaby sezon Unia podejmowała Spartę. Byki kończyły sezon rozbite i rozczarowane, bo dopiero na 7. miejscu. Na otarcie łez próbowały jeszcze podjąć rękawice z wrocławianami. Ci potrzebowali nie przegrać, by awansować do czwórki. To im się udało, bo pokonali miejscowych 47:43, odbierając radość w Grudziądzu.

Sezon 2018, czyli Madsen bożyszczem Częstochowy

Jedna z najbardziej pamiętnych i zwariowanych końcówek rundy zasadniczej, która miała swoje cuda, dramaty i spektakularne akcje. Po 14. rundzie drugą Stal a piąty Get Well dzieliły tylko 3 punkty. Torunianie zanotowali słabą pierwszą część sezonu, lecz w drugiej raptownie zaczęli odrabiać straty i piąć się w górę tabeli. Zdobyli łącznie aż 5 bonusów, a mimo to musieli obejść się smakiem. Wykorzystywali swoje szanse, ale też i sami je tracili.

Na dwie kolejki przed końcem gościli na Motoarenie walczącą o utrzymanie Unię z Tarnowa. Wygrali 51:39, lecz bonusu nie zdobyli, bo w Mościcach padł taki sam wynik w drugą stronę. W przedostatniej jechali we Wrocławiu z bliską im w tabeli Spartą. Przed ostatnim biegiem było 42:42 i para Iversen - Jason Doyle prowadziła 4:2. Na dystansie Maciej Janowski minął jednak Australijczyka i remis dał wrocławianom awans, a Aniołom zabrał lwią część nadziei.

Niemniej w ostatniej rundzie dokonały one wręcz niemożliwego, bo odrobiły aż 19 punktów ze Stalą i zgarnęły pełną pulę. Do pełni szczęścia wciąż brakowało wiele, a konkretniej mówiąc, domowej porażki Włókniarza z... GKM-em. I ona wydarzyłaby się, gdyby nie szalejący Leon Madsen. Lider Lwów w ostatniej gonitwie na ostatnim wirażu wyprzedził Antonio Lindbaecka, doprowadzając do remisu i wprawiając trybuny w ekstazę. Częstochowa in, Toruń out.

Sezon 2020, czyli dwóm radość, dwóm smutek

Jeszcze po sześciu kolejkach gorzowska Stal była ostatnia, mając w dorobku okrągłe zero punktów. W ośmiu spotkaniach zdobyła ich jednak 21 i jest pewna swego. Po drodze otrzymała 3 punkty za walkower w Częstochowie, czego teraz może zabraknąć do szczęścia właśnie Włókniarzowi. Ten jednak potrafił przedłużyć szanse, wygrywając w Lublinie z Motorem, który z kolei przegrał w Grudziądzu. Czyli tam, gdzie zwyciężyła Sparta.

Trochę to zagmatwane, ale przecież najistotniejsze, że wciąż możliwych jest kilka scenariuszy i wciąż może dojść do szalonych historii. Czy niedziela wszystko rozstrzygnie, czy będzie trzeba czekać złudnie do poniedziałku, kiedy to Sparta jedzie do spadkowicza z Rybnika?

CZYTAJ WIĘCEJ:
Lindgren nowym liderem, dwaj Polacy na podium! Klasyfikacja generalna Grand Prix
Komarnicki: Lindgren jest w formie, ale tego nie obroni. Kluczowe będą rundy w Pradze

Źródło artykułu: