Od niedzieli w PGE Ekstralidze będzie sprawdzany elektroniczny pomiar czasu. To ostatnia faza testów, które były już prowadzone w 2019 roku. Z racji na COVID-19 nie było jednak możliwości wprowadzenia w życie telemetrii wraz z początkiem tegorocznych rozgrywek.
To jednak nie wszystko, bo w niedzielę arbiter otrzyma także narzędzie, z którego będzie mógł skorzystać, kiedy zawodnicy wpadną w podobnym czasie na metę. Do tej pory za każdym trzeba było oglądać powtórki telewizyjne, które nie zawsze rozwiewały wszystkie wątpliwości.
Teraz będzie inaczej, bo każdą sytuację można będzie bardzo dokładnie rozłożyć na czynniki pierwsze i oszacować różnicę nawet do centymetra. Dodajmy, że narzędzia, które dostaną w niedzielę sędziowie w PGE Ekstralidze, były testowane w środę podczas finału Brązowego Kasku w Ostrowie Wielkopolskim. Spisywały się bez zarzutu.
Działanie całego systemu jest zresztą bardzo proste. Na każdym motocyklu zawodnika zostanie zamontowany specjalny czujnik. Poza tym w okolicach taśmy maszyny startowej znajdą się odbiorniki sygnału. Dzięki temu osoba, która będzie przebywać w trakcie meczu na wieżyczce, otrzyma informacje o czasach, a także będzie mogła bez problemu ocenić, kto pierwszy wpadł na metę. Można zatem powiedzieć, że od niedzieli praca polskich sędziów stanie się nieco łatwiejsza.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Doping technologiczny? Instytucje powinny być krok przed kreatorami nowinek
Warto jednak podkreślić, że nadal do rozwiązania pozostaje tematów ruchów, które wykonują żużlowcy na starcie. To melodia przyszłości. Prace i testy trwają, ale na pewno żadne rozwiązanie nie zostanie wprowadzone w tym roku.
Przypomnijmy, że w niedzielę czekają nas dwa spotkania w ramach półfinałów play-off w PGE Ekstralidze. O 16:30 RM Solar Falubaz Zielona Góra zmierzy się z Fogo Unią Leszno. Później, bo o godzinie 19:15 dojdzie do rywalizacji Betard Sparty Wrocław z Moje Bermudy Stalą Gorzów.
Zobacz także:
Bartosz Zmarzlik królem Pragi
Startuje faza play-off w PGE Ekstralidze