Maksym Drabik w ostatnich miesiącach zniknął z social mediów w związku z trwającym przeciwko niemu postępowaniu polskiej antydopingówki. Nad zawodnikiem Betard Sparty Wrocław ciąży widmo zawieszenia, bo pod koniec sezonu 2019 przyjął on nieregulaminową ilość kroplówki.
Przeciągające się postępowanie odbiło się negatywnie na formie fizycznej i psychicznej Drabika, który opuścił dwa ostatnie mecze Betard Sparty. Jednak podczas półfinałowego starcia PGE Ekstraligi z Moje Bermudy Stalą Gorzów kibice nie zapomnieli o 22-latku.
W ramach akcji "Murem za Maksymem" przygotowali kilka tysięcy kartek z numerem 133, z którym na co dzień w zawodach indywidualnych startuje Drabik. Na trybunach Stadionu Olimpijskiego pojawiło się też kilka większych banerów z hasłami wspierającymi żużlowca.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Kto niespodzianką sezonu? Majewski żałuje, że jego kandydat nie został nominowany
Zachowanie kibiców sprawiło, że Drabik po raz pierwszy od wielu miesięcy przemówił w social mediach. "Dziękuję. Taka inicjatywa, a w niej zawarte dobro oraz empatia umożliwia mi spojrzenie na "świat" z innej perspektywy" - napisał zawodnik w krótkim, ale jakże wymownym wpisie.
Warto przy tym zauważyć, że Drabik wcześniej wykasował wszystkie zdjęcia na Instagramie i całkowicie wyczyścił swój profil. To samo zrobił na Twitterze, gdzie w tej chwili nie obserwuje ani jednej osoby. Wcześniej żużlowiec bardzo chętnie chwalił się swoim życiem prywatnym w social mediach.
W tej chwili nie wiadomo, czy Drabik wesprze Betard Spartę w kolejnych meczach fazy play-off. Sztab wrocławskiej drużyny unika odpowiedzi na to pytanie.
Czytaj także:
Prezes Fogo Unii Leszno o zainteresowaniu Dominikiem Kuberą
Matej Zagar - pierwsza ofiara nowego regulaminu