Trzeba patrzeć za jakie zdobycze punktowe my jeździmy - rozmowa z Piotrem Dziatkowiakiem, żużlowcem Kolejarza Rawicz

Piotr Dziatkowiak jest wychowankiem leszczyńskiej Unii. W bieżącym sezonie broni braw Kolejarza Rawicz, który po znakomitym rozpoczęciu sezonu totalnie spuścił z tonu. Dla sympatycznego żużlowca z Lipna jest to pierwszy sezon startów w gronie seniorów. W rozmowie z naszym portalem opowiada między innymi o tym, jakie ma z niego wrażenia i spostrzeżenia.

Grzegorz Wysocki: W tegorocznym sezonie nie masz okazji do częstych startów w Kolejarzu. Jak myślisz, czy ta sytuacja się poprawi?

Piotr Dzatkowiak: Myślę, że tak! W piątek mamy trening w Rawiczu. Czeka nas bardzo ciężki mecz z Piłą. Myślę, że wszyscy z drużyny dołożą wszelkich starań żeby ten mecz wygrać za trzy punkty. Wiadomo jest iż tylko trzy punkty nas ratują, aby wejść do play-offów. Jak jest więcej meczy to każdy z nas więcej zarobi.

Przed wami bardzo ważny mecz na własnym torze z Piłą. Nie widniejesz w awizowanym składzie na ten mecz. Jest szansa, abyś wystąpił w tym spotkaniu?

- Myślę, że szansa jest. Piątkowy trening wszystko pokaże. Po prostu trzeba jechać do przodu i przede wszystkim nie załamywać się. Jak sprzęt będzie spisywał się w miarę moich oczekiwać, to na pewno znajdę sobie miejsce w składzie, ale po różnych zagrywkach trenera i zarządu można się wszystkiego spodziewać.

Kolejarz Rawicz opublikował, iż wszystkim zawodnikom zalega 20 tys. zł, to bardzo mała kwota. Czy tobie klub zalega pieniądze?

- Tak. Są jakieś pewne zaległości. Wydaje mi się, że suma jaką prezes opublikował jest realna tylko z drugiej strony trzeba patrzeć za jakie zdobycze punktowe my jeździmy. Nie są to kokosy. Porównując nasze mecze, z których wywozimy trzydzieści parę punktów to jest nic. Jak zawodnik za zdobyty punkt ma 180-200 złotych to myślę, że taka suma uzbiera się przez cały sezon.

Jakie są relacji na linii Piotr Dziatkowiak trener, a zarząd?

- W miarę się dogadujemy, szału nie ma. Jest wszystko w normie i myślę, że tak będzie. Jeżeli trener da mi szanse jechać w meczu z Piłą, to będę chciał przywieźć jak najwięcej punktów. Bardzo mi na tym zależy. Ja osobiście dołożę wszelkich starań, abyśmy ten mecz wygrali.

Z racji małej ilości startów myślisz o dodatkowej jeździe poza granicami naszego kraju?

- Dokładnie tak! Nie myślałem, że ten sezon tak szybko się skończy, ponieważ jadąc na mecz myślałem o danym meczu, a nie myślałem o sytuacji w danym tygodniu. Starałem się skupiać na treningach, jak i na zawodach. Różnie to bywało. Nie zawsze jechałem pięć biegów w meczu. Raz jechałem cztery biegi, raz dwa. Jeżeli będzie tak za rok, to będę zmuszony szukać sobie innego pracodawcy w jakimś klubie zagranicznym, bo z jednej ligi się nie wyżyje.

Jak oceniasz szanse Kolejarza Rawicz na pierwszą szóstkę w drugoligowej tabeli?

- Sezon dla naszej drużyny rozpoczął się dobrze. Mieliśmy dużo meczów na własnym torze i wygrywaliśmy, potem skończyło się dobre i mieliśmy mecze wyjazdowe, które kończyły się naszymi porażkami. Teraz mamy sytuację jaką mamy. Musimy się spiąć, żeby udowodnić kibicom, że jesteśmy w stanie powalczyć chociaż o tą pierwszą szóstkę.

Jesteś wychowankiem leszczyńskiej Unii. Jak oceniasz szanse tego klubu w Drużynowych Mistrzostwach Polski?

- Zawsze kibicowałem Unii. Po każdych zawodach śledzę wyniki tej drużyny i jej sytuację w ligowej tabeli. Kto ile punktów w danym meczu zrobił. Myślę, że Unia Leszno ma szanse zdobyć złoto.

Chciałbyś powrócić do klubu, w którym się wychowałeś?

- To zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Jak będę zdobywał bardzo duże ilości punktów, to będę dobrym jeźdźcem i będę dobrze widziany przez zarząd. Być może w niedalekiej przyszłości wystartuję na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie.

W przeszłości broniłeś barw drużyny ze stolicy Wielkopolski. Czy twoim zdaniem przyjął się żużel nad Wartą?

- Na pewno tak. Jest to drużyna, która ma dobre rokowania oraz dobrego trenera. Kibicuje chłopakom z Poznania i myślę, że utrzymają się w pierwszej lidze.

Miałeś oferty z innych klubów przed sezonem? Nie żałujesz swojej decyzji?

- Oferty miałem różne, ale nie żałuję. Rawicz jest niedaleko mojej miejscowości i daleko do tego miasta nie mam, a głównie chodziło o dojazdy na treningi. Mam pierwszy rok seniora i wydaje mi się, że nie jest on najgorszy w moim wykonaniu, gdyż wielu zawodników przechodzi w wiek seniora i grzeją tak zwaną ławkę. Ja parę meczów odjechałem, z niektórych jestem bardziej lub mnie zadowolony. Przy pozyskaniu dobrego sponsora i dobraniu silników jestem w stanie pokazać się z dobrej strony.

Dlaczego akurat zostałeś żużlowcem? Skąd wzięło się u ciebie takie zainteresowanie?

- Mieszkam w Lipnie, a niedaleko mnie mieszka Adam Skórnicki i to wszystko od niego się wzięło. Skóra zaszczepił we mnie ten sport. Całe dnie spędzałem u niego w warsztacie i tak się wszystko potoczyło, że zostałem żużlowcem. Adam jeździ teraz w Gdańsku, a ja w Rawiczu. Na każdą radę i pomoc mogę w stu procentach liczyć na Adama, który nigdy mi nie odmawia.

Czyli jesteście dobrymi przyjaciółmi?

- Dokładnie tak.

Czy twoim zdaniem drużyna Lotosu Gdańsk, w której startuje Adam Skórnicki utrzyma się w ekstralidze?

- Myślę, że tak. Oni dobrze wiedzą, jaką mają sytuację i zmobilizują się, aby ekstraliga pozostała w Gdańsku.

Utrzymujesz się tylko z żużla, czy masz jakąś dodatkową pracę?

- Obecnie żyję tylko z żużla i muszę sobie jakoś radzić.

Komentarze (0)