Dla Rasmusa Jensena decyzja o pozostaniu w Zdunek Wybrzeżu nie była trudna. - Przede wszystkim za mną ciekawy rok, podczas którego jednak jeszcze nie wszystko było na idealnym poziomie. Zdunek Wybrzeże to dobry klub, który dał mi szansę jazdy we wszystkich meczach. Dlatego właśnie zdecydowałem się pozostać - powiedział żużlowiec.
Dla najbardziej zapracowanego żużlowca w 2019 roku, który podczas 12 miesięcy przejechał ponad 100 imprez, ten sezon był wyjątkowy. Czy po odmrożeniu światowego żużla będzie mu łatwiej? - Uważam że tak, bo czuję że potrzebuję dużo jazdy. Poprzedni sezon był dla mnie bardzo dobry, najlepszy w dotychczasowej karierze. Jeździłem praktycznie codziennie. Teraz wiadomo jaką mieliśmy sytuację na świecie, na szczęście udało się rozegrać ligę. Za mną około 25 meczów, co nie jest najgorszym wynikiem, ale oczywiście chciałbym jeździć więcej - dodał.
Czy przed nowym sezonem Duńczyk planuje jakieś zmiany w swoim teamie? - Na pewno tak, będę musiał zajrzeć głębiej do portfela i postawić na mechanika na pełen etat na przyszły sezon. W tym roku jak już wspomniałem odjechałem około 25 zawodów, ale do tego doszły przejazdy, musiałem za każdym razem kierować busa, samemu czyścić motocykle. Potrzebuję tego, by stać się stuprocentowym profesjonalistą - zdeklarował.
Przed tym sezonem, Duńczyk miał podpisanych wiele kontraktów. Jednym z ciekawszych i bardziej egzotycznych, był ten w lidze fińskiej. Zawodnik nie wyklucza podobnego podejścia zimą. - Zobaczymy jak będzie, choć jeśli chodzi o kontrakt w Finlandii, w grę wchodziły jedne zawody lub dwa i zrobiłem to dlatego, bo jestem dobrym przyjacielem Timo Lahtiego. Poprosił mnie o to, bym pojawił się w pojedynczych spotkaniach. Do tego nigdy nie byłem w Finlandii, więc byłaby to fajna szansa. Byłoby to bardziej dla zabawy - ocenił Rasmus Jensen.
Czytaj także:
Mikkel Bech przyjechał do Gdańska
Szymon Woźniak wybrał klub
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy bracia Holderowie zostaną w Apatorze Toruń? Wymowny komentarz prezes klubu