Pierwotnie półfinał PGE Ekstraligi pomiędzy Moje Bermudy Stalą Gorzów a Betard Spartą Wrocław miał się odbyć w niedzielę. Niekorzystne prognozy pogody sprawiły, że jednak już w sobotę władze najlepszej ligi świata podjęły decyzję o przełożeniu zawodów. Tyle że już wtedy część kibiców wskazywała na to, że poniedziałkowy termin jest mocno niefortunny.
Ostatnie dni w Gorzowie były bowiem deszczowe, a prognozy na kolejne również były pesymistyczne. Dlatego nie było zaskoczeniem, że w poniedziałkowy wieczór tor przy ul. Śląskiej pozostawiał sporo do życzenia.
- Niestety, deszcz przez ostatnie trzy dni sprawił, że tor jest bardzo namoczony. Jest do tego bardzo wilgotno. Już dwie godziny temu mówiliśmy, że tor będzie problemowy. Materiał, który został dosypany, zapada się. Jeden zawodnik pojedzie, ale czterech już niekoniecznie. Nie mamy możliwości zobaczenia toru, choć tego chcemy - mówił w nSport+ Tai Woffinden, lider Betard Sparty.
Gospodarze robili jednak wiele, aby mecz doszedł do skutku. Na tor wyjechał ciężki sprzęt - polewaczka oraz ciągniki miały za zadanie ubić nawierzchnię. Do tego na obiekt wysypano też suchy materiał.
- Prace przynoszą jakiś efekt. Dałbym czas osobom pracującym. Wygląda to coraz lepiej. Tylko, że zawodnicy nie mają chyba ochoty wyjeżdżać na próbę toru - komentował w nSport+ obecny w studiu Krzysztof Cegielski.
Sędzia Piotr Lis początkowo podjął decyzję o opóźnieniu spotkania. Próba toru miała się rozpocząć o godz. 20.50, podczas gdy pierwotnie na godz. 20.30 planowano wyjazd do pierwszego wyścigu. Jednak ostatecznie kibice nie obejrzeli nawet próby toru. Zawodnicy nie przebrali się w kevlary i nie wyrazili chęci sprawdzenia nawierzchni.
Problem polega na tym, że PGE Ekstraliga będzie mieć teraz kłopot z ustaleniem nowego terminu półfinałowego starcia pomiędzy zespołami z Gorzowa i Wrocławia. Na wtorek w Bydgoszczy zaplanowano mecz Polski z Rosją, przez co ten termin jest wykluczony. W zawodach ma bowiem wystartować m.in. Bartosz Zmarzlik. Z kolei w środę zaplanowany jest finał indywidualnych mistrzostw Danii, w którym przewidziani do startu są Anders Thomsen i Niels Kristian Iversen.
W pierwszym meczu obu drużyn wygrała Betard Sparta 46:44 i przed rewanżem ma ona dwa punkty zaliczki. W finale PGE Ekstraligi jest już Fogo Unia Leszno, która w poniedziałek nie miała najmniejszych problemów z pokonaniem RM Solar Falubazu Zielona Góra.
Czytaj także:
Fogo Unia Leszno - wielka potęga w małym mieście
W Gorzowie myślą nad kolejnymi transferami
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy bracia Holderowie zostaną w Apatorze Toruń? Wymowny komentarz prezes klubu