Greg Hancock przed sezonem 2020 oficjalnie zakończył karierę, po tym jak rok wcześniej ogłosił przerwę w startach w związku z chorobą nowotworową swojej żony. Hancock jest jednak na bieżąco z wydarzeniami w żużlowym świecie i w piątek oraz sobotę zamierza oglądać turnieje Speedway Grand Prix w Toruniu.
Faworytem do zgarnięcia złota w IMŚ jest Bartosz Zmarzlik, który przystępuje do decydujących turniejów jako lider cyklu. Hancock nie ma wątpliwości co do tego, że gorzowianin chce w sobotę stanąć na najwyższym stopniu podium.
- Jeśli sięgniemy pamięcią wstecz, to dwa tygodnie temu w Pradze Zmarzlik pokazał determinację. Chce być pierwszym w historii Polski dwukrotnym mistrzem świata i równocześnie obronić tytuł - powiedział amerykański żużlowiec na nagraniu, jakie opublikowano w social mediach SGP.
ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców. Kołodziej, Chomski, Dowhan, Janiszewski i Kuźbicki gośćmi Galewskiego!
Zdaniem czterokrotnego mistrza świata, co najmniej dwóch żużlowców będzie chciało pokrzyżować plany Zmarzlika. Hancock za najgroźniejszego rywala Polaka uznaje Taia Woffindena.
- Nie skreślajcie Taia. Postawiłbym na niego pieniądze. Myślę, że on ma sporo do zaoferowania i też ostatnio dobrze jeździ. Na pewno postara się wywrzeć presję na Bartku i naprawdę spodziewam się, że tych dwóch gości dojedzie do wielkiego finału - dodał Hancock.
Sytuacja Woffindena w klasyfikacji generalnej SGP nie jest jednak łatwa. Brytyjczyk traci 10 punktów do Zmarzlika i zajmuje dopiero trzecie miejsce w mistrzostwach. Obu żużlowców przedziela Fredrik Lindgren. - Nie zapominajmy też o nim. Czarny koń, jak nazywają go niektórzy moi koledzy ze Szwecji. On też ma spore oczekiwania - skomentował Hancock.
Lindgren w tej chwili traci do Zmarzlika 7 "oczek", więc znajduje się w nieco lepszej sytuacji niż Woffinden. Podczas obu turniejów w Toruniu łącznie do zgarnięcia będzie 40 punktów. Dlatego gorzowianin nie może się czuć pewnie.
Czytaj także:
Patryk Dudek i jego ostatni taniec w SGP
Bartosz Zmarzlik frunie po drugi tytuł mistrzowski