Żużel. Piotr Żyto: Zapamiętuje się zawsze te najprzyjemniejsze rzeczy

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Stelmet Falubaz Zielona Góra / Na zdjęciu: Piotr Żyto
Materiały prasowe / Stelmet Falubaz Zielona Góra / Na zdjęciu: Piotr Żyto
zdjęcie autora artykułu

Trener Piotr Żyto podsumował niedawno zakończony sezon, wspominając m.in. o obostrzeniach sanitarnych, dobrych wynikach na wyjazdach i jeździe swoich juniorów. Nie zabrakło także kilku słów na temat słabszej dyspozycji Patryka Dudka.

Przed rozpoczęciem rozgrywek nie za dużo osób widziało RM Solar Falubaz Zielona Góra w najlepszej czwórce, a wielu stawiało ich nawet na miejscu przedostatnim. Rzeczywistość okazała się jednak dla zielonogórzan o wiele bardziej kolorowa. Mimo że ostatecznie klub zakończył sezon bez medalu, Piotr Żyto ocenia go na 4+, pamiętając równocześnie o kilku najlepszych momentach.

- Zapamiętuje się zawsze te najprzyjemniejsze rzeczy, bo było kilka super meczów w naszym wykonaniu. Wyjazd Leszno, wyjazd Wrocław, zwycięstwo w Częstochowie. Wysoka wygrania u siebie z Lesznem i zwycięstwo w Grudziądzu. Także na pewno zapamiętuje się te przyjemne rzeczy, a o reszcie to już trzeba zapomnieć - uważa szkoleniowiec w rozmowie z "FalubazTV".

Rygor sanitarny, który pojawił się w parkach maszyn, ale także w całym świecie żużla był czymś zupełnie nowym. Wiele z tych zasad było zmieniane, jak np. zgoda na dodatkowych mechaników, inne były za to zupełnie niezrozumiałe i nie do końca jasne, co zdaje się potwierdzać sam trener.

ZOBACZ WIDEO W Fogo Unii zmienia się formacja młodzieżowa. Piotr Pawlicki mówi o nowych juniorach

- Największym paradoksem jest to, że np. jak zawodnicy jechali na eliminacje IMŚ, czy za granicę, to po przyjechaniu nie musieli mieć badań, a zawodnicy z Bauhaus-Ligan, czy innych zawodów za granicą musieli od razu jechać na badania - zauważa.

- Wiele takich rzeczy jest do dopracowania, ale tym powinny się zająć odpowiednie służby medyczne, bo niektóre rzeczy utrudniały, a wręcz nie były też potrzebne. Dlatego myślę, że głos środowiska żużlowego też powinien iść w tym kierunku, żeby podpowiedzieć, co zrobić, jeżeli ta pandemia się utrzyma, żeby było lepiej - dodaje.

Co ciekawe, drużyna z województwa lubuskiego bardzo dobrze radziła sobie w meczach wyjazdowych, w szczególności w początkowej fazie spotkań. Żyto uważa, że główna przyczyna tkwi w odpowiednim dopasowaniu sprzętu po próbie toru.

- Przyjeżdżaliśmy tam w ciemno, dopasowywaliśmy sprzęt i umiejętność tego dopasowania też była duża, bo po próbie toru zawodnicy, którzy jechali, przekazywali wszystkie informacje o torze swoim kolegom. Tak też było, że w Lesznie z początku świetnie nam szło, to samo we Wrocławiu i tylko szkoda, że nie udało się wygrać w tym Lesznie.

Trochę mniej pozytywnie można wypowiadać się o meczach domowych, zwłaszcza z początku sezonu, pamiętając chociażby o wysokiej porażce z Eltrox Włókniarzem Częstochowa. Czy zatem zawodnicy zielonogórskiego klubu potrafili dopasować motocykle na wyjeździe, a na swoim torze już nie?

- Z Włókniarzem to była taka nasza wpadka trochę z torem, bo jeszcze go nie dopracowaliśmy do końca. Pogoda też oczywiście miała wpływ na to i komisarze toru, bo niekiedy tor miał być do walki, miały być dwie ścieżki, no to kazali nam ubijać zewnętrzną. Potem w trakcie sezonu ten przepis został zmieniony, żeby jednak tą dużą zostawiać przyczepniejszą - mówi Żyto.

Furorę zrobili w tym sezonie młodzieżowcy zespołu, którzy nie tylko punktowali w biegach juniorskich, ale także dokładali cenne "oczka" w pozostałych wyścigach, niekiedy zastępując z powodzeniem kolegów z zespołu. Dla szkoleniowca nie było to jednak ogromne zaskoczenie.

- Dosyć głośno mówiłem przed sezonem, że nasi juniorzy mogą zaskoczyć, bo oni pokazali już w końcówce ubiegłego sezonu, że potrafią jechać, teraz to udowodnili. Obronili tytuły w DMPJ i MMPPK, w lidze też bardzo dobrze punktowali i to też była siła drużyny, że ci juniorzy dokładali punkty i każdy uzupełniał się nawzajem - przyznaje.

Tego sezonu, a zwłaszcza jego końcówki, do najbardziej udanych nie może zaliczyć Patryk Dudek. Zawodnik nie tylko wypadł z cyklu Grand Prix, ale także zawiódł w meczach o medale w DMP. Duży wpływ na to miały upadki w trakcie sezonu, ale także licznie problemy sprzętowe.

- Patryk sam jest zdołowany tymi wynikami w końcówce sezonu, bo nie na to liczył. On wie, że też i on się przyczynił do tego, że nie mamy brązowego medalu. Teraz nie ma co rozpatrywać, bo gdyby nie pojechał świetnie tego wyścigu w Lublinie, to byśmy nie byli w play-offach - przypomina Żyto.

- Chwała mu za to, że tak się pozbierał po tych upadkach w Lesznie i w Gorzowie. Inny by poszedł na zwolnienie i nie jeździł, a Patryk jednak chciał dla tego Falubazu umierać i to się przełożyło. Teraz nie możemy znowu wieszać na nim psów. Stało się, sprzęt nie zagrał i tyle, to jest tylko jedno wytłumaczenie - dodaje.

W kwestii przyszłego sezonu obok kilku nazwisk postawiono znak zapytania, jednak trener Piotr Żyto na pytanie o skład na następny rok odpowiedział tylko: - Jest to ciężka sprawa, rodzi się w bólach wszystko, także zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Pełne nagranie, w którym Piotr Żyto podsumowuje sezon:

Czytaj również: Żużel. Piotr Protasiewicz o sezonie 2020, upadkach, torach i trudnej przyszłości, która czeka RM Solar Falubaz [WYWIAD] Żużel. Siódemka sezonu PGE Ekstraligi. Sajfutdinow jako MVP. Dwóch zawodników z liczbą aż 10 nominacji

Źródło artykułu:
Czy czwarte miejsce RM Solar Falubazu Zielona Góra jest dla ciebie niespodzianką?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)