Żużel. Nowe przepisy utrudniły mu szukanie klubu. Telefon Grzegorza Walaska milczy

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek

Jeszcze niedawno jego przejście do niższej ligi było uznawane jednym z hitów transferowych. Teraz, szczególnie po zmianach przepisów, doświadczeni żużlowcy pokroju Grzegorza Walaska, mają problemy ze znalezieniem klubu.

[tag=3115]

Grzegorz Walasek[/tag] dwa ostatnie sezony spędził w Ostrowie Wielkopolskim. Kontrakt z TŻ Ostrovią podpisał po tym, jak niespodziewanie brylował w Turnieju o Łańcuch Herbowy, który wygrał na koniec 2018 roku. Był wówczas zawodnikiem Stali Gorzów i wielu niedowierzało, że tej klasy żużlowiec może jeździć w klubie z Ostrowa w niższej lidze. Na kontrakt w TŻ Ostrovia namówili go sponsorzy, bracia Garcarkowie z Ociąża, którzy przez ostatnie dwa sezony wspierali doświadczonego żużlowca.

W pierwszym sezonie startów w Ostrowie Walasek wykręcił 15. średnią ligi - 1,976. Zdecydowanie skuteczniejszy był na swoim torze, gdzie zdobywał 2,244 punktu na bieg. Na wyjazdach było o ponad pół punktu słabiej 1,707. Wówczas Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów Wielkopolski była rewelacją rozgrywek. Zajęła drugie miejsce w sezonie zasadniczym i dojechała do wielkiego finału.

Już po poprzednim sezonie nie wszyscy byli przekonani, że Grzegorz Walasek zostanie w Ostrowie. Wtedy doświadczony żużlowiec na brak ofert jeszcze nie narzekał.  Ostatecznie jednak kontrakt przedłużono, ponownie w siedzibie sponsora z Ociąża. 44-letni żużlowiec sezon 2020 ukończył dopiero na 22 miejscu wśród żużlowców eWinner 1. Ligi ze średnią 1,774 punktu, czyli o 0,2 niższej niż w 2019 roku. O ile do większości występów Grzegorza Walaska na ostrowskim torze nie można się przyczepić, gdzie notował średnią 2,161, o tyle na wyjazdach zawodził, jak cała drużyna. Na obcych torach wykręcił średnią o prawie 0,8 gorszą niż na swoim domowym obiekcie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Pawlicki nigdy nie wyobrażał sobie, że może go spotkać taki sezon

Na razie jest cicho o zainteresowaniu klubów eWinner 1. Ligi Grzegorzem Walaskiem. Wiąże się to w dużej mierze ze zmianą przepisów. Miejsce między innymi takich doświadczonych żużlowców zajmą zawodnicy do lat 24. Siłą rzeczy brakuje ofert dla żużlowców pokroju Walaska, którzy potrafią jeszcze wykręcić przyzwoitą średnią, ale nie są już perspektywiczni. Prawdopodobnie to pierwsza sytuacja w bogatej karierze Grzegorza Walaska, że jego telefon nie grzeje się w okresie transferowym. Jeszcze niedawno mógł przebierać w ofertach jak w ulęgałkach i dyktować warunki finansowe klubom.

Po zmianie przepisów sytuacja się zmieniła. To młodzi zawodnicy do lat 24 są poszukiwani na rynku. Doświadczeni Polacy, jak Walasek, mogą, w ostatniej chwili znaleźć zatrudnienie, ale na warunkach, które podyktują im prezesi. Jest jeszcze opcja - całkiem realna - że w okresie transferowym Grzegorz Walasek podpisze choćby w Ostrowie kontrakt, kiedyś nazywany "warszawskim", bez aneksu finansowego. Teraz każda umowa musi mieć określone stawki, ale parafowanie kontraktu może umożliwić później odejście na wypożyczenie do klubu, który w sezonie 2021 znajdzie się w potrzebie. Prawdopodobnie taką drogą podążą nie tylko Grzegorz Walasek, ale także kilku innych żużlowców, którzy po zmianie przepisów mają obecnie problem ze znalezieniem atrakcyjnego pracodawcy.

Zobacz także: Zmiany w regulaminie PGE Ekstraligi
Zobacz także: Spokojny okres transferowy w Ostrowie

Źródło artykułu: