Żużel. Czy koronawirus pozwoli ruszyć z ligą? Padły pierwsze deklaracje

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Nicki Pedersen na czele
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Nicki Pedersen na czele

Koronawirus doprowadził do tego, że sezon 2020 w Wielkiej Brytanii został odwołany. Jesienna fala zachorowań na COVID-19 sprawiła, że w kraju znów ogłoszono lockdown. Mimo to działacze wstępnie myślą o nowej kampanii żużlowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy wiosną 2020 roku koronawirus rozprzestrzeniał się po Europie, Wielka Brytania początkowo bagatelizowała ryzyko. W marcu na Wyspach odbyły się nawet pierwsze treningi i turnieje, podczas gdy w tym samym czasie w Polsce obowiązywał już zakaz odbywania treningów na torze, a rząd wprowadził lockdown.

Brytyjczycy zareagowali z opóźnieniem na COVID-19, w efekcie czego choroba zebrała tam śmiertelne żniwo. Nie udało się też ruszyć z rozgrywkami ligowymi, bo rząd Borisa Johnsona nie zezwolił na organizowanie imprez sportowych z kibicami na trybunach. Dla klubów Premiership i Championship było to równoznaczne ze stratami finansowymi.

Po kilku miesiącach sytuacja wygląda zgoła inaczej - Polacy pokazali, że mimo pandemii COVID-19 można się ścigać, a kluby myślą już o sezonie 2021. Brytyjczycy mają zaś pełen lockdown, bo przestraszyli się jesiennej fali zachorowań na koronawirusa. Jednak promotorzy powoli myślą o nowej kampanii.

ZOBACZ WIDEO Prezes PZM tłumaczy, skąd wziął się przepis o zawodniku U24 i dokąd ma zaprowadzić polski żużel

- Planujemy przystąpić do rozgrywek w kwietniu 2021 roku. Zaoferujemy wszystkim siedmiu zawodnikom w naszym zespole takie same kontrakty, jakie mieli mieć w sezonie 2020. Sześciu żużlowców już udzieliło mi twierdzącej odpowiedzi, a jeden nie jest jeszcze w stanie tego zrobić. Może się zatem okazać, że czeka mnie trochę główkowania przy doborze składu - zdradził Stewart Dickson, promotor Leicester Lions, cytowany przez speedwaygb.co.

- Miejmy nadzieję, że sprawy pójdą do przodu i będziemy gotowi na moment, gdy w kwietniu taśma pójdzie w górę - dodał Dickson.

Podobną deklarację złożył Simon Stead, menedżer Sheffield Tigers. W jego ekipie w tym roku mieli startować m.in. Nicki Pedersen i Jack Holder. Dlatego Brytyjczyk wierzy, że "Tygrysom" znów uda się namówić gwiazdy do współpracy.

- Chcę wierzyć, że większość tegorocznej kadry będzie gotowa nas wesprzeć w sezonie 2021. Na tym etapie to wszystko, co mogę powiedzieć, bo jednak wciąż jest sporo niewiadomych. Jaki będzie świat w 2021 roku? Daleko nam do kwietnia, a sezon trwa pięć miesięcy. W jakim miejscu będziemy we wrześniu 2021 roku? - skomentował Stead.

- Długo czekaliśmy na rok 2020, a odwołanie całego sezonu było ogromnym rozczarowaniem. Byłem tym załamany, ale już to przetrawiłem. Teraz wiemy dużo więcej o koronawirusie i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będziemy mieć dla kibiców dobre wieści odnośnie sezonu 2021 - dodał menedżer Sheffield Tigers.

W Wielkiej Brytanii panuje powszechna opinia, że najpóźniej na początku 2021 roku kluby piłkarskie będą naciskać na rząd Johnsona, by ten zezwolił kibicom chociaż w części wrócić na stadiony, bo to właśnie Premier League traci najwięcej na rozgrywaniu spotkań przy zamkniętych drzwiach.

Równocześnie władze ligi rugby, czyli dyscypliny dość popularnej na Wyspach, zapowiedziały start nowego sezonu w marcu 2021 roku. W tym samym okresie żużlowcy powracają do treningów na brytyjskich torach.

Czytaj także:
Stal Gorzów podgrzewa transferowe emocje
Marcin Gortat komentuje swoją rolę w żużlu

Źródło artykułu: